Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

"Zakłada się, że były dwa pociski". Rzecznik ukraińskich sił powietrznych: Czekamy na odpowiednie wnioski

- Zakłada się, że były dwa (pociski), ale do tej pory znaleziono szczątki tylko jednego – powiedział ambasador Litwy przy NATO Devidas Matulionis, dodając, że śledztwo w sprawie zdarzenia w Przewodowie nadal trwa. - Niech eksperci określą na podstawie tych odłamków, które tam są, czy rzeczywiście była to rakieta rosyjska czy ukraińska, czy były to odłamki obu rakiet, które mogą zostać znalezione na miejscu. Trzeba poczekać - ocenił Jurij Ihnat, rzecznik ukraińskich sił powietrznych. - Do kogo by nie należała ta rakieta, która została wystrzelona i spadła na terytorium Polski, winę za to w ostatecznym rozrachunku ponosi Rosja - stwierdził Paweł Szrot z Kancelarii Prezydenta RP.

fot. Maciej Luczniewski/Gazeta Polska

- Będzie położony większy nacisk na obronę powietrzną. To zostało potwierdzone - powiedział agencji BNS litewski dyplomata po spotkaniu ambasadorów NATO z szefem Sojuszu Jensem Stoltenbergiem.

- Poświęcimy tej sprawie sporo uwagi, także przed szczytem (NATO) w Wilnie, który się odbędzie w lipcu 2023 r.

- dodał.

[polecam

Matulionis zaznaczył, że nie jest jeszcze jasne, czy pocisk, który zabił dwie osoby w polskiej przygranicznej miejscowości, pochodził z Rosji czy z Ukrainy.

- Stwierdzono, że nie było to celowe działanie – podkreślił dyplomata.

- Ani nasze służby wywiadowcze, ani kraje członkowskie nie mają żadnych informacji wskazujących, że był to celowy atak - akcentował.

- Zakłada się, że były dwa (pociski), ale do tej pory znaleziono szczątki tylko jednego

 – powiedział ambasador dodając, że śledztwo nadal trwa.

Według Matulionisa, nawet jeśli był to zabłąkany ukraiński pocisk, "nie zmienia to istoty sprawy".

- Odpowiedzialność za wojnę i wszystkie konsekwencje spoczywają przede wszystkim na Rosji

 - podkreślił, zauważając, że gdy kraj się broni "zdarzają się wszelkiego rodzaju incydenty techniczne".

Litewski dyplomata powiedział, że po incydencie uruchomiono pewne dodatkowe środki NATO.

- Nie mogę jednak komentować szczegółowo – uzupełnił.

Strona ukraińska domaga się udziału w śledztwie dotyczącym zdarzenia w Przewodowie. Jak poinformował dzisiaj prezydent Andrzej Duda po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie było celowym atakiem na Polskę i nie mamy żadnych dowodów, że rakieta została wystrzelona przez Rosję. Ja przekazał prezydent "jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta, która służyła obronie przeciwrakietowej, czyli była użyta przez siły obronne ukraińskie". 

Ihnat: Niech śledztwo wyjaśni

- Niech eksperci określą na podstawie tych odłamków, które tam są, czy rzeczywiście była to rakieta rosyjska czy ukraińska, czy były to odłamki obu rakiet, które mogą zostać znalezione na miejscu. Trzeba poczekać, niech zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski

 - powiedział rzecznik ukraińskich sił powietrznych Jurij Ihnat, cytowany przez portal ukraińskiej telewizji publicznej Suspilne.

- Jest jasne, że trwała poważna walka przeciwlotnicza. Odbijaliśmy rakiety rosyjskie, które leciały na naszych obywateli, naszą infrastrukturę. Robiono wszystko po to, aby ochronić naszych obywateli - dodał przedstawiciel ukraińskich sił powietrznych.

Szrot: Na pewno nic nie będziemy ukrywać

Szef Gabinetu Prezydenta RP, Paweł Szrot pytany dzisiaj w radiu RMF FM o słowa Zełenskiego odparł: "Oczywistym jest, że do kogo by nie należała ta rakieta, która została wystrzelona i spadła na terytorium Polski, winę za to w ostatecznym rozrachunku ponosi Rosja, która dokonała tej zbrodniczej agresji na Ukrainę".

Szef gabinetu prezydenta zwrócił uwagę, że Ukraińcy cały czas się bronią.

- Przypominam, że wczorajszy atak, to ponad 100 rakiet w powietrzu. Bezprzykładne zniszczenia, ataki na infrastrukturę cywilną, wielkie bestialstwo - mówił Szrot. Wskazał, że "w tej sprawie oczywiście jest jeszcze jakiś margines niepewności, margines błędu".

- Naszym zdaniem nie jest on zbyt wielki - podkreślił.

Dopytywany, czy była to ukraińska rakieta, Szrot odparł, że w tym momencie wiele na to wskazuje.

- Pan prezydent Andrzej Duda o tym mówił już od rana. Te same informacje przedstawił też na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego - powiedział szef gabinetu prezydenta.

Na uwagę, że strona ukraińska chce być dopuszczona do miejsce tego zdarzenia, Szrot odparł, że jest to kwestia do rozmów i ustaleń.

- Na pewno nie będziemy tutaj nic ukrywali ani przed naszymi przyjaciółmi z Ukrainy, ani przed naszymi sojusznikami z NATO, ani też przed opinią publiczną całego świata. Myślę, że tutaj wszystko powinno być jasne i przejrzyste

 - zaznaczył szef gabinetu prezydenta.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

md