Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Wymarzone wczasy zmieniły się w koszmar. W takich warunkach koczują turyści na Rodos

Rodos płonie od prawie tygodnia. Ewakuowano już ponad 30 tys. osób, co jest największą operacją ewakuacyjną, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w Grecji. Na miejscu wciąż jest wielu Polaków którzy spędzali wakacje na wyspie i jak najszybciej starają się znaleźć lot powrotny do swego kraju. Ich wakacje zmieniły się w koszmar - z hoteli ewakuowano ich m.in. do sal gimnastycznych.

W takich warunkach koczują turyści na Rodos
W takich warunkach koczują turyści na Rodos
fot. Facebook/Wakacje na Rodos - zdjęcia internautów

Rodos płonie od prawie tygodnia. Ewakuowano już ponad 30 tys. osób, co jest największą operacją ewakuacyjną, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w Grecji. Na miejscu wciąż jest wielu Polaków którzy spędzali wakacje na wyspie i jak najszybciej starają się znaleźć lot powrotny do swego kraju.

Rodos płonie. Turystka: Widzieliśmy dym, ale...

Pani Agnieszka przyleciała z rodziną na Rodos w piątek w nocy. Miała do kolejnego piątku zarezerwowany nocleg w hotelu w Lardos. "Jak przyjechaliśmy czuliśmy dym. Nawet pytaliśmy w recepcji, co się dzieje i czy jest bezpiecznie. Wszyscy nas zapewniali, że tak. W biurze podróży w czwartek przed samym wyjazdem mówiliśmy, że w telewizji są informacje o pożarach i czy powinniśmy wylatywać. Zapewniono nas, że nie ma problemu" - opowiada. Rodzina poleciała na wczasy.

Niestety już w sobotę po godz. 12 kazano im się ewakuować z hotelu w Lardos, bo pożar był blisko. Wcześniej w hotelu wyłączono prąd i wodę. "Widzieliśmy dym za wzgórzami, ale ciężko było określić odległość" - mówi turystka z Polski.

Turystka wraz z rodziną dopiero w poniedziałek po południu dostała w końcu informację, że wieczorem będą mogli wrócić do Polski samolotem. Wcześniej  sama też próbowała zarezerwować loty do Polski, ale było to niemożliwe.

Pożary na Rodos. Gdzie? Jak wygląda sytuacja? KOSZMAR turystów!

Swoje relacje turyści przebywający na Rodos zamieszczają też w mediach społecznościowych.

- Ewakuowano nas, koczujemy na korytarzach hotelu w Rodos. Na wodzie spędziliśmy 8 godzin (...) Zdążyliśmy się ewakuować niemal w ostatniej chwili, gdy włączyły się czujniki dymu w hotelu - pisze pani Anna na jednej z wakacyjnych grup na Facebooku.

Inna z turystek tak wspomina ewakuację: "O 13.40  dostaliśmy sms o ewakuacji. Autobus wysadził nas w Lindos. Tu czekaliśmy 6,5 godziny na autobus ewakuacyjny". Po ewakuacji turyści trafili do innego hotelu. - Nie ma dla nas pokoi, ręczników, pościeli, bagaże zostały w poprzednim hotelu. Oczywiście nikt nic nie wie.

Głos innego turysty: "Jesteśmy zdani tylko na siebie. Bez bagażu, wszystko zostało w hotelu". Niektórzy turyści próbują wynajmować auta i wracać po walizki do hotelu - niektórym to nawet się udaje. "Mąż odzyskał nasze rzeczy" - pisze jedna z turystek. 

Pani Joanna opisuje: "Ewakuacja w nocy z Pefkos. Zabrali wszystkich gości z hotelu i przewieźli nas na jakąś halę sportową. Jedzenie, napoje, śpiwory zapewnione. Czekamy na info z hotelu kiedy możemy wrócić". Później aktualizuje - udało się wrócić do hotelu. 

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Rodos #Grecja #pożar

Michał Kowalczyk