Unia Europejska musi się przygotować na masową akcję dezinformacji ze strony Rosji przed czerwcowymi wyborami - ostrzega wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova w rozmowie z piątkową "Rzeczpospolitą". Jak tłumaczy, celem nadrzędnym dla Rosji jest ograniczenie chęci europejskich przywódców do wspierania Ukrainy.
Jourova w wywiadzie dla "Rz" była pytana o czerwcowe wybory europejskie w kontekście wojny w Ukrainie.
"Wojna trwa już dwa lata. Jedno jest pewne: Putin sam się nie zatrzyma, to my musimy go zatrzymać. My, czyli Ukraina, która poświęca życie swoich obywateli, i UE z pieniędzmi i bronią. Romantyczne okulary, przez które na Putina i Rosję patrzyła Europa, szczególnie jej część zachodnia, spadły. Nie ma miejsca na wahania. Putin swoich przeciwników regularnie zabija. Teraz Nawalny, wcześniej Anna Politkowska, Boris Niemcow i inni"
- wskazała wiceszefowa Komisji Europejskiej.
Podkreśliła, że zwycięstwo w tej wojnie jest warunkiem, bez którego Europa nie będzie bezpieczna. "Jak teraz poniesiemy klęskę, to w przyszłości zapłacimy jeszcze więcej. A równolegle do tej prawdziwej wojny na granicy UE toczy się wojna informacyjna. Nie tylko w Europie, ale też w Afryce, na Bliskim Wschodzie, czy w Ameryce Łacińskiej. Rosja jest mistrzem prania mózgów i rozsiewania propagandy" - dodała Jourova.
Pytana, co Rosja chce osiągnąć poprzez dezinformację, odpowiedziała, że w Europie cel jest jasny: Rosja chce ograniczyć chęć europejskich przywódców do wspierania Ukrainy. "To jest najtańszy sposób, bo jesteśmy krajami demokratycznymi i przywódcy nie mogą nic zrobić bez poparcia wyborców" - zaznaczyła Jourova.
Zwróciła uwagę, że jest nowa narracja, rozpowszechniana w całej Europie, że zbliżające się wybory, czy to europejskie, czy krajowe, mogą być nieuczciwe. "To narracja, z którą mieliśmy do czynienia w USA i która przyniosła tam pewne efekty. To osłabia zaufanie do demokracji" - zauważyła.
Dodała jednocześnie, że wszystkie kampanie dezinformacyjne są zindywidualizowane, biorą pod uwagę krajowe wrażliwości.