W Niemczech zabójstwo chadeckiego polityka Waltera Luebckego wywołało gorącą dyskusję na temat ochrony dla polityków i przedstawicieli władz lokalnych w Niemczech. Policja stawia jednak sprawę jasno - nie jest możliwe, by zapewnić każdemu z nich obstawę. Statystyki pokazują czarno na białym, że czynów karalnych wobec polityków w Niemczech jest całkiem sporo.
Na początku czerwca na tarasie domu oddalonego 20 km od miejscowości Kassel w Niemczech znaleziono zwłoki 65-letniego polityka CDU, Waltera Luebckego. Jako szef administracji okręgu Kassel Luebcke kilkakrotnie popadał w zatargi z ekologami, z kolei w ubiegłym roku stał się celem ataków ze strony przeciwników budowy farm wiatrowych na zalesionych terenach północnej Hesji. Podczas kryzysu migracyjnego w 2015 roku opowiadał się za przyjmowaniem uchodźców i budową schroniska dla nich na terenach podlegających jego administracji. Wywołało to żywiołowy sprzeciw mieszkańców miejscowości branych pod uwagę jako lokalizacja oraz spowodowało, że Luebcke kilkakrotnie otrzymywał pogróżki.
W sprawie zatrzymano niedawno 45-letniego Stephana E. Został oskarżony o zabicie polityka strzałem z broni palnej z bliskiej odległości. Prokuratura twierdzi, że czynu dokonano na tle politycznym, a dokładnie - skrajnie prawicowym.
W Niemczech po zabójstwie Luebckego rozpętała się gorąca dyskusja o lepszej ochronie polityków. Jak twierdzi jednak policja niemiecka, cytowana przez dw.com, objęcie ochroną każdego polityka jest niewykonalne, a obstawa przysługuje jedynie najwazniejszym osobom w państwie.
"Nie ma tylu ludzi do ochrony i jest zbyt wielu polityków, którzy otrzymują pogróżki – przede wszystkim od czasu wzmożonego napływu uchodźców w 2015 r."
- czytamy na portalu dw.com.
Według przedstawionych przez portal statystyk Federalnego Urzędu Kryminalnego, wobec polityków czy przedstawicieli władz w 2018 r. dopuszczono się ponad 1250 czynów karalnych, przy czym blisko 740 z nich było motywowanych skrajną ideologią polityczną.