W organizowanym przez stowarzyszenie „Milion chwil dla demokracji” proteście w Pradze we wtorek wzięło udział według policji ok. 15 tys. osób, według organizatorów kilkadziesiąt tysięcy. Manifestanci wzywali do dymisji premiera i współpracy partii opozycyjnych.
Rozpoczynając demonstrację, przewodniczący stowarzyszenia i główny organizator protestów Mikulasz Minarz powiedział, że nie wolno tolerować rozkładu kultury politycznej. Dodał, że jego zdaniem premier robi z Czech swoją firmę.
- Nie chcemy tolerować tego, że normą staje się obchodzenie prawa, pozostawanie w konflikcie interesów i publiczne łgarstwo
– powiedział Minarz.
Tens of thousands protest against Czech PM after EU funds conflict of interest case https://t.co/3TL9EeLEDk
— CorporateDispatch (@CDNewsDispatch) December 10, 2019
via Corporate Dispatch #cdnews #news pic.twitter.com/5xFxlZsoKy
Uczestnicy protestów przeszli z centrum Pragi pod siedzibę rządu. Przemarszowi towarzyszyły gwizdy i odgłosy piszczałek oraz skandowane hasła: „Dymisja”, „Skończysz w więzieniu”, „To złodziej” i „Hańba”. Przed siedzibą rządu skandowano wezwania, by Babisz wyszedł do demonstrujących. W tym samym czasie premier uczestniczył w spotkaniu z prezydentem Miloszem Zemanem w podpraskiej rezydencji szefa państwa w Lanach.
Do udziału w wiecu, który odbył się w pobliżu siedziby rządu, organizatorzy zaprosili przedstawicieli siedmiu opozycyjnych partii politycznych. Według Minarza chodzi o przedstawienie pozytywnej alternatywy dla Babisza. Zaproszenie dostała Czeska Partia Socjaldemokratyczna (CzSSD), współrządząca z założonym przez premiera ruchem ANO, ale jak - poinformował Minarz - odrzuciła zaproszenie.
Liderzy partii opozycyjnych m.in. podkreślali, że kraj dusi się od obietnic i skandalów premiera i że powinno się rozumieć wyborców Babisza, bo - jak mówiono - to bardzo często ludzie rozczarowani. Padały też zapewnienia o konieczności bliskiej współpracy opozycji.
Bezpośrednim impulsem do protestów stał się audyt Komisji Europejskiej dotyczący możliwego konfliktu interesów premiera. Treść dokumentu, który dotarł do czeskich urzędów, jest utajniona, a według relacji mediów dokument stwierdza, że Babisz znajduje się w konflikcie interesów w związku ze swoją dawną firmą Agrofert, której akcje przekazał w lutym 2017 r. do funduszy powierniczych. Według mediów, Komisja Europejska ma jednak twierdzić, że premier popadł w konflikt interesów, bo nadal ma związki ze swymi byłymi przedsiębiorstwami.
- Bruksela chce ponadto zwrotu wszystkich sprawdzanych unijnych dotacji europejskich, które Agrofert otrzymał od lutego 2017 r.
– napisała prasa.
Na czwartek planowane są manifestacje w 12 większych miastach Czech. W poniedziałek demonstrowano w ponad 200 mniejszych miastach.
Anti-Babis protests breakout in over 200 cities https://t.co/7sBGEyAbfB pic.twitter.com/VSDEZG74Hq
— CzechPoints (@czech_points) December 16, 2019
Największe protesty przeciw Babiszowi odbyły się w Pradze w czerwcu i w listopadzie w Pradze. Na ulice wyszło wtedy nawet po 200–250 tys. osób. Komentatorzy zwracają uwagę, że protesty nie mają bezpośredniego związku z notowaniami popularności premiera i jego ruchu ANO, który wygrałby wybory z poparciem około 30 proc. wyborców.