Potwierdziły się informacje amerykańskich mediów o dodatkowych siłach wojskowych, jakie USA wyśle do Europy. - Obecna sytuacja wymaga, abyśmy wzmocnili potencjał odstraszania i obrony na wschodniej flance NATO - podkreślił na konferencji prasowej John Kirby. W jego ocenie, ma to dać do myślenia Władimirowi Putinowi.
Na konferencji prasowej w Pentagonie potwierdzono wcześniejsze doniesienia o dodatkowym wsparciu amerykańskich wojsk w odpowiedzi na konflikt generowany przez Rosję.
- Skupiamy się na sytuacji w Europie i działaniach rosyjskich na granicy z Ukrainą i Białorusią. USA stoją ramię w ramię z sojusznikami z NATO. Obecna sytuacja wymaga, abyśmy wzmocnili potencjał odstraszania i obrony na wschodniej flance NATO
- powiedział w trakcie konferencji prasowej rzecznik Pentagonu John Kirby.
Jak dodał, Amerykanie odpowiedzą na narastające zagrożenie wobec bezpieczeństwa i stabilności Europy.
USA wkrótce prześlą dodatkowe siły do Rumunii, Polski i Niemiec. Chcę powiedzieć jasno: tu nie chodzi o stałe rozlokowanie jednostek, będą one rozlokowane w odpowiedzi na obecną sytuację
Później przyszedł czas na szczegóły. Tysiąc żołnierzy, którzy obecnie stacjonują w Niemczech, przeniesie się do Rumunii. Ale to nie koniec.
- Przerzucimy około 2 tysięcy żołnierzy z USA do Europy: 82. dywizja powietrzno-desantowa rozlokuje elementy piechoty wraz z kluczowymi elementami wsparcia do Polski. Te siły są wyposażone i wyszkolone w ramach działań wielozadaniowych, jednocześnie aby bronić i odstraszać wrogów oraz wzmacniać sojuszników
- powiedział Kirby.
- Współpracowaliśmy z sojusznikami z Polski i z Niemiec. Cieszymy się z ich ogromnego wsparcia
- zaznaczył, dodając:
Jest bardzo ważne, żeby wysłać silny sygnał Putinowi, że NATO jest ważne dla Stanów Zjednoczonych i każdy sojusznik jest ważny dla Stanów Zjednoczonych. Putin spogląda w stronę NATO, a my pokazujemy jasno: będziemy bronić naszych sojuszników, jeżeli będzie taka potrzeba.
Kirby zaznaczył, że nie wie jaki jest ostateczny cel Rosji, stąd potrzeba wzmocnienia sił wojskowych na wschodniej flance NATO. Nie wykluczył też, że w ciągu najbliższych tygodni trafi do Europy więcej żołnierzy.