Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Rosyjski atak czy masowa histeria? Kolejne przypadki „syndromu z Hawany” wśród dyplomatów USA i ich rodzin

Jak donoszą media, odnotowano kolejne przypadki „syndromu z Hawany” wśród amerykańskich dyplomatów i ich rodzin. Tym razem miały miejsce w Kolumbii, na kilka dni przed wizytą sekretarza stanu. 

pixabay

Syndrom z Hawany to tajemnicza choroba dotykająca amerykańskich dyplomatów, ich rodziny i agentów CIA. Dotknięte nią osoby zaczynają słyszeć głośny, bolesny dźwięk, który przypomina tarcie i trwa od kilkunastu sekund do pół godziny. Inne stojące w pobliżu osoby nic jednak nie słyszą. Czasami towarzyszą temu inne objawy, jak odczuwanie wibracji, nacisku czy uczucie porównywane do jazdy samochodem z częściowo otwartą szybą. Czasami atakowi towarzyszą też mdłości. Niektóre ofiary skarżyły się również na dłużej trwające symptomy, jak problemy ze słuchem czy z pamięcią, a jedna z nich podobno trwale ogłuchła i musi teraz używać aparatu słuchowego. 

Syndrom z Hawany nazwano tak, gdyż jego pierwszymi ofiarami byli dyplomaci pracujący na Kubie. Na razie nikt nie wie co ją powoduje i dlaczego dotyka tylko te grupy zawodowe. Następne wypadki odkryto jednak pod koniec 2017 roku w amerykańskim konsulacie w chińskim Guangzhou, przez co popularna stała się teoria, że dyplomaci i szpiedzy padają ofiarą jakiejś tajemniczej broni ultradźwiękowej lub mikrofalowej, którą stworzono jeszcze w czasach zimnej wojny w bloku wschodnim i której istnienie na razie nie wyszło na jaw. Później jednak diagnozowano je w wielu innych państwach, w tym w Polsce, a także w samym Waszyngtonie. 

Nie brak jednak ekspertów przekonanych, że to choroba psychosomatyczna. Ich zdaniem kiedy zrobiło się głośno o pierwszych przypadkach na Kubie, które nadal nie zostały wyjaśnione, inni dyplomaci tak mocno uwierzyli w istnienie tego syndromu, że teraz nieistniejące schorzenie powoduje u nich fizyczne objawy. Zwracają uwagę, że o sprawie z Hawany było bardzo głośno, zaowocowała ona nawet wyrzuceniem z USA kubańskich dyplomatów i poważnym kryzysem dyplomatycznym.

Jak doniósł Wall Street Journal odkryto kolejne przypadki. Tym razem zostały zgłoszone w Kolumbii a ofiarą syndromu mieli paść członkowie pięciu rodzin dyplomatów pracujących w ambasadzie USA w Kolumbii. To jedna z największych ambasad USA na świecie i oprócz dyplomatów zatrudnia też licznych agentów wywiadu i pracowników zajmujących się operacjami antynarkotykowymi. Nieoficjalnie wiadomo, że tym razem wśród ofiar miały być też dzieci. Amerykański ambasador w Bogocie Philip Goldberg miał napisać do Departamentu Stanu o zdiagnozowaniu Niezidentyfikowanych Incydentów Zdrowotnych (UHI), co jest oficjalną nazwą używaną w wypadku tego syndromu. 

Prezydent Kolumbii Ivan Duque powiedział, że jest świadomy przypadków syndromu z Hawany w jego kraju. Ogłosił jednak podczas oficjalnej wizyty w Nowym Jorku, że skoro dotyczy to jedynie amerykańskiego personelu ambasady, to pozostawi śledztwo w rękach Amerykanów. Tę ambasadę ma za kilka dni odwiedzić sekretarz stanu USA i na razie nie jest jasne czy plany nie ulegną zmianie. 

W piątek ujawniono też, że przypadki syndromu odkryto w ambasadzie USA w Berlinie. Tutaj pierwsze przypadki miano odnotować w sierpniu. Der Spiegel ujawnił, że dotyczą kilku lub kilkunastu osób i sprawę bada niemiecka policja, ale sama ambasada tradycyjnie już nie komentuje. W zeszłym miesiącu zwolniono szefa stacji CIA w Wiedniu za jego odpowiedź na największą liczbę ataków w jednym mieście od czasu Hawany. Kilka dni wcześniej ofiarą syndromu padł agent CIA podróżujący do Indii w towarzystwie dyrektora tej agencji. Bardzo głośno zrobiło się również o tym, że z powodu rzekomego przypadku syndromu u jednego z dyplomatów lot wiceprezydent Harris do Hanoi został opóźniony o kilka godzin. 

Dotychczasowe śledztwa nie wyjaśniły jednak jak na razie czym jest syndrom z Hawany, co go powoduje i czy faktycznie dyplomaci i szpiedzy padają ofiarami celowych ataków. Prezydent Joe Biden obiecał, że USA wyjaśni co go powoduje i kto jest za to odpowiedzialny. W zeszłym roku amerykańska Narodowa Akademia Nauk stwierdziła, że jej zdaniem powodem jest skoncentrowana pulsująca wiązka fal radiowych a w lipcu dyrektor CIA William Burns ogłosił, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że są to celowe ataki ze strony Rosji, czego Kreml się zdecydowanie wypiera. Biden obiecał również lepszą opiekę zdrowotną dla ofiar tajemniczej choroby i podpisał specjalną ustawę dzięki której będą mogły otrzymywać odszkodowania. 
  
 

 



Źródło: niezalezna.pl, CNN, AFP, BBC

Wiktor Młynarz