Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ekspert: Wizyta Bidena w Kijowie ma ogromne znaczenie. To jasny przekaz również do Rosjan

W poniedziałek doszło do historycznej wizyty Joe Bidena w Kijowie - na dzień przed rozmowami z rządzącymi Polską w Warszawie. Przebiegła ona bez zakłóceń, mimo alarmów bombowych, jakie rozległy się w Kijowie rano. - Joe Biden wysłał sygnał nie tylko dla Ukraińców i jej sojuszników, ale też do Kremla i zwykłych Rosjan: Zachód będzie bronił Ukrainy i nie cofnie się przed groźbami Kremla - uważa dr Jan Matkowski w rozmowie z portalem niezalezna.pl.

facebook.com/zelenskiy.official

Wizyta Joe Bidena ma ogromne znaczenie, symboliczne i praktyczne. Dziś Ukraina obchodzi Dzień Pamięci Bohaterów Niebiańskiej Sotni, upamiętniający wszystkich, którzy oddali życie za niepodległość kraju. Prezydent USA oddał im cześć. Poza tym, Biden dotarł na Ukrainę niemal w przeddzień rocznicy rosyjskiej napaści. To nie przypadek: Kijów się nie poddał w lutym 2022 roku, nadal „stoi”, jak mówił przywódca USA, stawia czoło agresorowi. Gest Bidena świadczy o tym, że Ukraina wraz z sojusznikami prowadzi odważną politykę, jednoznacznie występując przeciwko Rosji.
- mówi „Niezależnej” Jan Matkowski, wykładowca Politechniki Lwowskiej, przewodniczący Zjednoczenia Nauczycieli Polskich na Ukrainie. 

Upamiętnienie ukraińskich bohaterów 

Biden podniósł na duchu zarówno obywateli ukraińskich, jak i obrońców ojczyzny w okopach. Od jakiegoś czasu pojawiają się doniesienia o wielkiej ofensywie rosyjskiej, która miałaby złamać opór Ukrainy i zrekompensować ubiegłoroczny odwrót ze stolicy - Kijowa. Moskwa szykuje się do kolejnej fazy wojny - być może wiosną, a może jesienią. To, że w takim momencie pojawia się prezydent mocarstwa zachodniego, jest niesamowicie pozytywnie odbierane przez Ukraińców. Obywatele tego kraju wyrażają szacunek wobec Bidena, za to, że się nie bał, przechadzał się uliczkami stolicy, mimo alarmu bombowego. To pierwsza taka wizyta prezydenta USA w historii - w kraju ogarniętym wojną, kiedy jednocześnie Stany Zjednoczone nie są bezpośrednio obecne militarnie.
- komentuje Matkowski. 

Sygnał wysłany Rosjanom

Dla Bidena była to już 7. wizyta na Ukrainie, pierwsza na najważniejszym stanowisku w Stanach Zjednoczonych. Mówił o przekazaniu kolejnych 0,5 mld dolarów na pomoc wojskową, amunicję do HIMARS-ów. Państwa zachodnie wspierają Ukrainę nie tylko bronią, ale własną obecnością. To ważny czynnik, którego nie można deprecjonować. Ponadto Biden postawił w niezręcznej sytuacji Władimira Putina, który we wtorek ma wygłosić przemówienie do parlamentu i narodu rosyjskiego. Radykalni Rosjanie chcą usłyszeć konkrety, a mianowicie: kiedy Ukraina zostanie pokonana? Inni czekają, aż usłyszą potencjalny termin zakończenia działań wojennych, bo nie wszyscy w Federacji Rosyjskiej popierają inwazję. Dzisiaj obecność Bidena zdominowała przekaz, wysłany do obywateli rosyjskich: Zachód będzie bronił Ukrainy i nie cofnie się przed groźbami Kremla.
- zauważył Matkowski. 

Biden zmierza do Warszawy

Była to historyczna wizyta, która współcześnie nie ma precedensu; prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedził stolicę kraju będącego w stanie wojny, gdzie armia amerykańska nie kontroluje infrastruktury krytycznej - zaznaczył doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan, który towarzyszył prezydentowi USA w podróży do Kijowa. Briefing przedstawicieli Białego Domu, podsumowujący dzisiejsze wydarzenia, odbył się drogą telefoniczną. Wcześniej Sullivan powiedział mediom, że władze Rosji zostały powiadomione o wizycie prezydenta Bidena w Kijowie na kilka godzin przed jego wyjazdem do ukraińskiej stolicy. Wszystko z powodu potencjalnego zagrożenia nuklearnego, ponieważ USA i Rosja dysponują potencjałem jądrowym - z tego powodu Biały Dom ostrzegł Kreml, że Biden uda się na Ukrainę.
- mówi Matkowski. 

W tej chwili Biden zmierza już pociągiem do Polski, a ok. godziny 23 Air Force One - czekający na prezydenta USA w podrzeszowskiej Jasionce - wyląduje na warszawskim Okęciu. 

 



Źródło: Niezalezna.pl

gie