Sytuacja wokół Ukrainy będzie głównym przedmiotem spotkania, czwartej rozmowy obu liderów od czasu wyborczego zwycięstwa Bidena. Konferencja z udziałem delegacji obu stron za pomocą łącza wideo rozpocznie się o 16 czasu polskiego, lecz będzie zamknięta dla prasy. W planach żadnego z liderów nie figurują też wypowiedzi dla prasy po zakończeniu rozmów.
W dniach i tygodniach poprzedzających szczyt prezydent Putin i inni przedstawiciele Kremla wielokrotnie podkreślali, że oczekują od USA konkretnych "długoterminowych gwarancji bezpieczeństwa" i wiążącej deklaracji wykluczającej członkostwo Ukrainy w NATO.
Podczas konferencji poprzedzającej spotkanie jeden z czołowych przedstawicieli administracji Bidena wykluczył zmianę polityki i przyjęcie jakichkolwiek "czerwonych linii" stawianych przez Rosję. Zapowiedział też, że prezydent Biden jasno ostrzeże swojego rosyjskiego odpowiednika, że wznowiona agresja na Ukrainę będzie wiązać się z wysokimi kosztami ze względu na przygotowywane w porozumieniu z sojusznikami sankcje. Zasugerował też, że w razie inwazji USA wzmocnią wschodnią flankę NATO i wspomogą ukraińskie wojsko.
Jednocześnie Biały Dom zasygnalizował, że przedmiotem rozmowy będą "wzajemne obawy", zarówno rosyjskie dotyczące działalności NATO, jak i amerykańskie dotyczące Ukrainy. Według "New York Times" administracja ma przedstawić pewną ofertę dyplomatycznego rozwiązania sporu, "zdającą się być próbą złagodzenia rzekomych obaw Putina, że Ukraina stwarza zagrożenie dla Rosji poprzez zbyt bliskie związki z Zachodem". Jednocześnie cytowani przez gazetę anonimowi przedstawiciele administracji wątpią w skuteczność tych działań.
Przedstawiciele Waszyngtonu od dawna podkreślają, że choć nie wiedzą, czy Putin zamierza ponownie najechać Ukrainę, to trwająca od miesięcy bezprecedensowa koncentracja wojsk wzdłuż całej granicy z Ukrainą - w połączeniu z kampanią cyberataków i dezinformacji - wskazują na takie zamiary. Według udostępnionej mediom oceny amerykańskiego wywiadu Rosja zamierza zgromadzić wokół granic Ukrainy ok. 175 tys. żołnierzy.
Nic o Ukrainie bez Ukrainy
W tygodniach poprzedzających wtorkową rozmowę wizytę w Moskwie złożył dyrektor CIA i były ambasador USA w Moskwie Bill Burns, lecz przekazane przez niego ostrzeżenia miały zostać zignorowane. Przedstawiciele administracji Bidena, w tym szef dyplomacji Antony Blinken i sam prezydent odbyli też serię rozmów z sojusznikami, uzgadniając wspólne potencjalne sankcje przeciwko Rosji oraz okazując wspólne poparcie dla Ukrainy.
- Przywódcy przedyskutowali wspólne obawy na temat koncentracji wojsk Rosji przy granicy z Ukrainą i coraz ostrzejszej retoryki Rosji. Wezwali Rosję do deeskalacji napięć i zgodzili się, że dyplomacja, zwłaszcza w formacie normandzkim, jest jedyną drogą rozwiązania konfliktu w Donbasie poprzez implementację porozumień mińskich
- napisano w komunikacie Białego Domu. Waszyngton dodał, że wszyscy liderzy podkreślili swoje poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz zobowiązali się do dalszych konsultacji i koordynacji działań z sojusznikami z NATO i UE.
Wczoraj Biden odbył rozmowy z przywódcami Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch, Blinken rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, zaś przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Mark Milley odbył konsultacje ze swoimi odpowiednikami z państw NATO.
Sam Zełenski oznajmił na Twitterze, że uzgodnił pozycję USA i Ukrainy przed rozmową Biden-Putin i wyraził wdzięczność za wsparcie Ameryki. "Nic o Ukrainie bez Ukrainy" - stwierdził.