Siły powietrzne USA zestrzeliły w niedzielę po południu czasu miejscowego nad jeziorem Huron, na granicy z Kanadą, niezidentyfikowany jeszcze obiekt lecący na dużej wysokości. Według CNN zestrzelenie odbyło się "na polecenie" prezydenta Joe Bidena. Była to trzecia tego rodzaju akcja podjęta w ostatnich dniach.
- Odrzutowiec F-16 zestrzelił obiekt nad wodami jeziora Huron po amerykańskiej stronie międzynarodowej granicy z Kanadą
– podał "Detroit News", powołując się na biuro republikańskiego członka Izby Reprezentantów Kongresu USA z Michigan Jacka Bergmana.
- Byłem dzisiaj w kontakcie z resortem obrony w sprawie operacji w całym regionie Wielkich Jezior. Wojsko amerykańskie zlikwidowało kolejny "obiekt" nad jeziorem Huron. Doceniam zdecydowane działanie pilotów naszych myśliwców. Naród amerykański zasługuje na znacznie więcej informacji niż mamy
– pisał Bergman.
Na temat akcji wypowiadała się też cytowana przez Reutersa demokratyczna członkini Izby Reprezentantów z Michigan Elissa Slotkin. Potwierdziła zestrzelenie obiektu. Jej zdaniem w operacji wojskowej brały udział siły powietrzne USA i Gwardia Narodowa.
- Jest to wspaniała praca wszystkich, którzy przeprowadzili tę misję zarówno w powietrzu, jak i w kwaterze głównej. Wszyscy jesteśmy zainteresowani tym, czym dokładnie był ten obiekt i jego przeznaczeniem
– zaznaczyła, dodając, że tak długo, jak takie obiekty będą przemierzać przestrzeń powietrzną USA, będzie apelować, aby Kongres otrzymał pełną informację także na temat rezultatów badań szczątków zestrzelonych obiektów.