Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

"Znieść kary nałożone na Polskę!" Specjalnie dla Niezalezna.pl relacja z ostrej debaty w Bundestagu

Blisko godzinę posłowie do Bundestagu rozmawiali o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i planach na rozwiązanie kryzysu. To już druga debata z tej serii. Tym razem impulsem były dwa wnioski złożone przez klub parlamentarny Alternatywy dla Niemiec (AfD). Oba zostały odesłane do Głównej Komisji Bundestagu, gdzie zostaną zaopiniowane. O ile debata z 11 listopada bardziej dotyczyła tego, czy i jak można wesprzeć Polskę w jej misji obrony granic zewnętrznych UE, o tyle w dzisiejszej dyskusji na pierwszy plan wysunęła się pomoc humanitarna dla migrantów koczujących na granicy. Nie obyło się też od komentarzy w związku z rozmowami, jakie kanclerz Merkel zainicjowała z Alaksandrem Łukaszenką.

https://www.bundestag.de/

Podczas debaty stanowisko klubów parlamentarnych przedstawiło 10 posłów Bundestagu. W imieniu AfD, czyli partii, która zainicjowała dzisiejszą dyskusję przemawiali Norbert Kleinwächter i Martin Hess. Z ramienia CDU/CSU głos zabrali Matthias Middelberg, Katja Leikert i Thomas Erndl, w imieniu SPD: Ulli Grötsch i Frank Schwalbe, Linke: Zaklin Nastic, Zielonych” Omnid Nouripour, FDP: Linda Teuteberg. Było dość gorąco, o czym za chwilę. W sumie jakby podsumować i wnioski, i żądania, Alternatywa nie chce, by Niemcy przyjmowali kolejnych migrantów i powołując się na liczne regulacje prawa międzynarodowego, ale i niemiecka konstytucję tłumaczą, dlaczego jakakolwiek decyzja o wpuszczeniu nawet części osób koczujących na granicy polsko-białoruskiej byłoby błędem Berlina. Przy okazji AfD podkreśla rolę Polski w obronie zewnętrznych granic UE i nawet apeluje do rządu niemieckiego, by na forum unijnym zabiegał o wstrzymanie procedur nakładających kary na nasz kraj. Z drugiej strony są Zieloni, którzy ganią kanclerz Merkel za jej ostatnie rozmowy telefoniczne z Aleksandrem Łukaszenką, SPD, które zarzuca posłom AfD instrumentalizowanie kryzysu na wschodniej granicy do swoich wewnętrznych celów politycznych i pomijanie milczeniem nazwiska faktycznego, kremlowskiego reżysera tego smutnego widowiska, są też posłowie CDU/CSU broniący decyzji Merkel i posłanki Lewicy ( tu akurat niespodzianka, posłanka, która wypowiadała się w imieniu Linke, ma polskie korzenia), która zarzuca polskiemu rządowi, że „broni granic przed kobietami i dziećmi”. Najbardziej powściągliwie i janusowo zachowuje się jak zawsze FDP, odwieczny języczek u wagi i głos parlamentarnego pragmatyzmu.

Czego żąda w swoim wniosku AfD?

  • Wszystkie osoby, które nielegalnie dostały się do Niemiec pośrednio lub bezpośrednio przez teren Republiki Białorusi, mają zostać wydalone z Niemiec i to bez wyjątków.
  • Wydalenie tych osób ma się odbyć na mocy dalszego zastosowania umowy o readmisji nielegalnych imigrantów zawartej między Unią Europejską a Republiką Białorusi i to bez uznania jej jednostronnego wymówienia przez Białoruś, którego Republika Federalna Niemiec nie uznaje.
  • Wydalenie nielegalnych imigrantów ma się odbyć trybie przyspieszonym, w ciągu dwóch dni dla wszystkich ludzi zatrzymanych w rejonie przygranicznym i bez możliwości cofnięcia wniosków dla tych, którzy dysponują białoruskimi dokumentami wjazdu.
  • W pozostałych przypadkach nieograniczone zastosowanie ma mieć procedura wynikająca z rozporządzenia Dublin [III Rozporządzenie Dublin III określa kryteria i mechanizmy ustalania państwa członkowskiego UE odpowiedzialnego za rozpatrzenie wniosku o udzielenie ochrony w Unii Europejskiej. Co do zasady, tylko jedno państwo członkowskie jest odpowiedzialne za rozpatrzenie takiego wniosku. Zazwyczaj państwem tym jest pierwsze państwo członkowskie, którego granicę przekroczył cudzoziemiec starający się o ochronę. Na podstawie rozporządzenia Dublin III cudzoziemcy są zawracani do krajów odpowiedzialnych za rozpatrzenie ich wniosków uchodźczych.
  • Niemiecki Bundestag najpóźniej do 31 marca 2022 roku ma postanowić o wsparciu finansowym dla państw członkowskich zabezpieczających zewnętrzne granice UE i odbierających z Niemiec nielegalnych imigrantów.
  • Przewodnicząca Bundestagu ma ogłosić tę decyzję w języku: niemieckim, angielskim, francuskim, polskim, litewskim, białoruskim, rosyjskim, arabskim, farsi i urdu.
  • Rząd federalny ma w dalszej kolejności przygotować w sposób uporządkowany wydalenie wszystkich nielegalnych migrantów przybyłych szlakiem białoruskim i niezwłocznie, ale w ramach zwyczajowych terminów przewidywanych umową o reemisji nielegalnych imigrantów.
  • W Radzie Europejskiej należy tak zadziałać, by Komisja Europejska zdecydowanie skłoniła Białoruś do cofnięcia decyzji o zawieszeniu umowy o reemisji.
  • W Radzie Europejskiej [rząd federalny] powinien się zaangażować w zawieszenie wszelkich kar finansowych nałożonych na Polskę, która w tak wyróżniający się sposób broni na granicach europejskich wartości.
  • Rząd powinien też złożyć oficjalną wizytę w rejonach przygranicznych między Polską, Litwą, Łotwą i Białorusią i wyrazić uznanie dla wysiłków tych państw włożonych w ochronę granic zewnętrznych i ich zaangażowania w stabilność wspólnoty europejskiej.
  • Najpóźniej do 15 lutego 2022 roku powinien zostać przedłożony projekt ustawy dotyczący wsparcia finansowego dla państw członkowskich strzegących granic zewnętrznych UE i zabierających z Niemiec nielegalnych migrantów.
  • Przedstawiciele rządu Austrii, Bułgarii, Cypru, Czech, Danii, Estonii, Grecji, Węgier, Litwy, Łotwy, Polski i Słowacji jak i innych zainteresowanych państw członkowskich UE powinni zostać zaproszeni na konferencję w Berlinie na negocjacje w najbardziej palących kwestiach.

Tyle żądań. A tak AfD je uzasadnia:

Jak czytamy w dokumencie:

Od sierpnia tego roku liczni migranci z kierunku białoruskiego nielegalnie przekroczyli granicę Niemiec. W ciągu roku odnotowano 8.059 tys. takich przypadków, w Samej tylko Brandenburgii – 4.494 tys. i z miesiąca na miesiąc te liczby rosną. Migranci są przewożeni samolotami przez rząd białoruski i dysponują wizą białoruską. W rekrutację chętnych do wyjazdu biorą aktywny udział państwowe, białoruskie agencje turystyczne, ambasady i konsulaty oraz linie lotnicze Belavia. Rząd Niemiec klasyfikuje te przyloty jako nielegalną migrację odbywającą się w ramach zorganizowanego przemytu ludzi. Przemyt ten nie tylko jest wykroczeniem względem praw człowieka w rozumieniu niemieckiego prawa karnego i przeciwko art.2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ale i zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego. Wg. danych polskiej straży granicznej dostępnych dla wnioskodawcy tego dokumentu, przemytnicy za przemyt jednej osoby do Niemiec otrzymują nawet 10 tys. euro. Jak z kolei wynika z odczytu danych ze smartfonów, wielu migrantów ma związki z Państwem Islamskim i zorganizowaną przestępczością przemytniczą. W momencie zatrzymania migrantów na granicy, często odmawiają oni składania wniosków azylowych w Polsce, ponieważ celem ich podróży są Niemcy. Wielu z nich omija punkty graniczne, ponieważ zdają sobie sprawę, że złożenie wniosku azylowego w Polsce uniemożliwi ubieganie się o azyl i związane z procedurą azylową świadczenia socjalne w Niemczech. Wielu z nich tygodniami ukrywa się w lasach, cierpiąc głód i zimno, niektórzy za próbę nielegalnego przekroczenia rzeki Bug płacą utonięciem. Sytuacja w regionie przygranicznym jest coraz cięższa również z uwagi na kwestie zdrowotne, wielu migrantów wymagałoby opieki zdrowotnej, sytuacja jest też napięta ze względu na pandemię koronawirusa. Przedstawiciele rządu niemieckiego i armii polskiej mówią wprost o wojnie hybrydowej. 

Migranci są celowo zwożeni przez reżim Łukaszenki w celu destabilizacji Unii Europejskiej, przywozi się ich na granicę z Polską, Litwą i Łotwą by tam nielegalnie przekraczali granice. W związku ze świadomym naruszaniem unijnego systemu azylowego przez migrantów, przemytników i państwa trzecie przedstawiciele rządów Austrii, Bułgarii, Cypru, Czech, Danii, Estonii, Grecji, Węgier, Litwy, Łotwy, Polski i Słowacji już 7 października 2021 roku zwróciły się z apelem do Komisji Europejskiej ws. ochrony granic a niemiecki Bundestag popiera ten apel.

Między Unią Europejską z Republiką Białorusi istnieje umowa o readmisji [dokument opublikowany w monitorze UE z sygnaturą L 181/3], która weszła w życie 1 lipca 2020 roku.

Jak wiemy z doniesień medialnych, Białoruś wypowiedziała tę umowę 4 października 2021 roku. Niemiecki Bundestag nie uznaje wypowiedzenia tej umowy. Republika Białorusi i państwa członkowskie UE wciąż są nią związane. Republika Białorusi zaprosiła migrantów do siebie i wystawiła im wizy. Są więc oni gośćmi rządu białoruskiego.

Białoruś nie jest dla migrantów terenem, na którym jest zagrożona ich wolność czy życie ze względu na rasę, religię, narodowość, przynależność do konkretniej grupy społecznej czy ze względu na ich polityczne poglądy. Tym samym nielegalne przedostanie się do Niemiec z terenu Białorusi nie jest ani bezkarne ( art.31 Konwencji Genewskiej o statusie Uchodźców) ani nie istniej nakaz niewydalania nielegalnych imigrantów (art.33)

Zawrócenie migrantów na Białoruś jest więc w tych przypadkach prawidłowe z punktu widzenia prawa międzynarodowego.

[Art. 31,1:  Umawiające się Państwa nie będą nakładały kar za nielegalny wjazd lub pobyt na uchodźców przebywających bezpośrednio z terytorium, na którym ich życiu lub wolności zagrażało niebezpieczeństwo w rozumieniu artykułu 1, i weszli lub przebywają na ich terytorium bez zezwolenia, pod warunkiem, że zgłoszą się bezzwłocznie do władz i przedstawią wiarygodne przyczyny swojego nielegalnego wjazdu lub pobytu.]
[Art. 33: Zakaz wydalania lub zawracania 1. Żadne Umawiające się Państwo nie wydali lub nie zawróci w żaden sposób uchodźcy do granicy terytoriów, gdzie jego życiu lub wolności zagrażałoby niebezpieczeństwo ze względu na jego rasę, religię, obywatelstwo, przynależność do określonej grupy społecznej lub przekonania polityczne. 2. Nie może powoływać się, jednakże na dobrodziejstwo niniejszego postanowienia uchodźca, co do którego istnieją podstawy, aby uznać go za groźnego dla bezpieczeństwa państwa, w którym się on znajduje, lub który będąc skazanym prawomocnym wyrokiem za szczególnie poważne zbrodnie stanowi niebezpieczeństwo dla społeczeństwa tego państwa.]

Migranci przybywający nielegalnie do Niemiec przez Białoruś generalnie nie mają prawa do azylu w Niemczech. I tu AfD powołuje się na zapisy niemieckiej konstytucji:

Zgodnie z art.16a Ustawy Zasadniczej Niemiec osoby prześladowane ze względów politycznych korzystają z prawa azylu. Na przepis ust. (1) nie może się powoływać ten, kto przybywa z jednego z państw członkowskich Wspólnot Europejskich lub innego państwa trzeciego, w którym zapewnione jest stosowanie Konwencji dotyczącej statusu prawnego uchodźców i Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Państwa spoza Wspólnot Europejskich, do których odnosi się przepis zdania 1, określone są ustawą wymagającą zatwierdzenia przez Bundesrat. W przypadkach, do których odnosi się przepis zdania 1, mogą być podjęte działania mające na celu zakończenie pobytu osoby starającej się o azyl niezależnie od podjęcia przeciwko takiej decyzji środków prawnych.

Jak dalej czytamy w uzasadnieniu: 

Częścią problemu jako takiego są Niemcy, które udostępnia setkom tysięcy migrantów dostęp do systemów społecznych płacąc za to wiele miliardów euro rocznie. Ponieważ świadczenia socjalne w Niemczech wielokrotnie przewyższają dobre płace w państwach pochodzenie migrantów, budzą ich zainteresowanie. Dlatego to rząd Angeli Merkel ponosi główną odpowiedzialność za masową imigrację, wysokie statystyki przemytu osób, cierpienie na granicach zewnętrznych UE i za konieczność postawienia zapory na granicy polsko-białoruskiej. Postawienie murów i zapór na zewnętrznych granicach UE, a zwłaszcza na granicy polsko-białoruskiej, jest nieuniknione, tak długo jak Niemcy będą nadal uderzać w postanowienia porozumienia z Dublina i podważać sens konwencji genewskiej dot. uchodźców i obejmować niemieckim programem socjalnym [ludzi do tego nieuprawnionych.]. Polsce, Litwie i Łotwie należą się szczególne podziękowania za ich wysiłek wkładany w zabezpieczenie granic zewnętrznych UE i stabilizowanie sytuacji Niemiec.

Tyle o samym dokumencie – jednym z dwóch; ten drugi tyczący się konieczności zamknięcia „szlaku białoruskiego” nie wzbudził aż tyle emocji.

A tutaj najciekawsze głosy w dzisiejszej debacie:

Martin Hess (AfD):

Europa jest atakowana, a migrantów wykorzystuje się jak broń. Kto obrzuca polskich pograniczników kamieniami, używa pni, by staranować zabezpieczenia graniczne, kto agresywnie taranuje granicę, nie jest uchodźcą, tylko agresorem, i Polska ma wszelkie prawa, by się bronić. Gdyby w 2015 roku Angela Merkel miała odwagę zrobić to, co dziś robi Polska, czyli bronić własne społeczeństwo przez nielegalną masową migracją, w tym przed terrorem islamistycznym i przestępczością klanową, bylibyśmy dziś w innej sytuacji. Pani Kanclerz swoją porażką umożliwiła wykorzystywanie masowej migracji jako narzędzia nacisku, a Polska dowodzi, że wypowiedź kanclerz, iż „nie mogliśmy ochronić naszej granicy”, jest kłamstwem i dlatego my zaczynamy od konieczności obrony granic. Ochrona naszych granic zewnętrznych to elementarny fundament bezpieczeństwa Europy. (…) Kto teraz krytykuje Polskę lub tak jak Wolfgang Schäuble chce sprowadzić skłonnych do agresji migrantów do Unii Europejskiej, nie respektuje interesów bezpieczeństwa społeczeństwa niemieckiego i wysyła fatalny sygnał do despoty, który te masy ludzkie wysyła na granicę. Rok 2015 nie może się powtórzyć. Dlatego musimy teraz wspierać Polskę politycznie i logistycznie. (…) Jeżeli polegniemy, za chwilę przyjdą miliony nowych migrantów.

Ulli Grötsch (SPD):

Od naszej ostatniej debaty na temat wywołanego przez Łukaszenkę kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej nie widać rozprężenia. Wręcz przeciwnie. Sytuacja z dnia na dzień jeszcze bardziej się zaostrza. Zarówno między siłami białoruskimi i polskimi jak w przypadku ludzi, którzy są na granicy. Świadome nazywanie ludzkiego cierpienia „masową imigracją i zagrożeniem dla Europy” ,napędzanie strachu ludziom w Niemczech i Europie, prowokowanie rzekomych kryzysów tam, gdzie wskazany jest humanitaryzm, pomoc i porządek, to jest polityka Łukaszenki i AfD na wszystkich poziomach, to łączy was z dyktatorem, który więzi i torturuje myślących inaczej. Ani jednym słowem nie potępiacie reżimu Łukaszenki, tylko przedstawiacie ludzi na granicy jako sprawców, a to Łukaszenko jest sprawcą, a ci ludzie ofiarami. I jeszcze w waszym wniosku wielbicie polskie służby za działania odstraszające na granicy i żądacie od UE, by niejako w ramach nagrody odstąpiła od procedur prowadzonych przeciwko Polsce. I jak zawsze poparcie dla tego otrzymujecie od radykalnych środowisk prawicowych w Brandenburgii i innych tego typu kręgów w mediach społecznościowych. To nie przypadek. 

Omid Nouripour (Zieloni): 

Sytuacja na granicy zewnętrznej granicy UE jest dramatyczna i mówimy o masywnym kryzysie humanitarnym i nikogo nie może pozostawić obojętna sytuacja ludzi, którzy marzną, a odmawia im się pomocy humanitarnej. To jest ogromne wyzwania dla Unii Europejskiej, wobec którego wszyscy musimy stanąć. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponosi Łukaszenko i Kreml.(…)

Jest jasne, że najwyższym priorytetem jest teraz pomoc humanitarna dla ludzi na granicy. Czy w takiej sytuacji trzeba rozmawiać z reżimem Łukaszenki? Odpowiedź brzmi: tak. Czy musimy rozmawiać z talibami, by jeszcze wydobyć wiele osób z Afganistanu, które mogliśmy wcześniej sprowadzić, ale tak się nie stało? Odpowiedź brzmi: tak. Ale czy ktoś w klubie parlamentarnym CDU/CSU wpadł na pomysł,, by pani Merkel dzwoniła do talibów? Raczej nie. I to jest jeden z głównych powodów irytacji naszych partnerów w Polsce, na Litwie i Łotwie. A swoją drogą – jeżeli klub CDU/CSU następnym razem również nazwie Łukaszenkę „prezydentem” w swoim wniosku, a coś takiego przytrafiło się w tym ostatnim złożonym w Bundestagu, to będzie kolejny powód do irytacji. Rozumiem, że to było przeoczenie, ale na takie rzeczy trzeba być wyczulonym, bo Łukaszenka nie jest prezydentem Białorusi, tylko ukradł wybory.  Teraz już, skoro pani Merkel rozmawia z Łukaszenką to oczekujemy by w rozmowach poruszyła nie tylko kwestię bieżącego kryzysu, ale również temat więźniów politycznych przetrzymywanych przez Łukaszenkę i by zażądała ich wypuszczenia. (…) Pani Kanclerz może tym samym przyczynić się do zwolnienia tych ludzi, jak się rozmawia z ich rodzinami to oni najbardziej boją się tego, że w dzisiejszej sytuacji ich bliscy zostaną zapomniani. Celem Łukaszenki jest też odwrócenie uwagi od więzionych. (…) Z zadowoleniem przyjmujemy, że pani Merkel zaproponowała wpuszczenia UNHCR z pomocą humanitarną. Jeżeli UNHCR zajmie się wnioskami tych osób, to część z nich dostanie status uchodźcy co oznacza, że nie można wykluczyć ich wpuszczenia do UE. I jestem wdzięczny Wolfgangowi Schäublemu za to, że powiedział wczoraj o konieczności udzielenia pomocy migrantom. (…) Jesteśmy po stronie naszych partnerów w Polsce, na Litwie i Łotwie, w pełni się z nimi solidaryzujemy, ale jednocześnie oczekujemy od nich, że będą działać zgodnie z prawem, dopuszczą pomoc humanitarną [do migrantów] i pozwolą relacjonować dziennikarzom wydarzenia na granicy.

Z pewnością na uwagę zasługuje też głos wspomnianej Żaklin Jadwigi Sarah Nastić. Posłanka ma obywatelstwo polskie i niemieckie, a w Bundestagu zasiada z ramienia Linke.  Nastić powoływała się na rozmowę z polskim „wolontariuszem Mariuszem”, który pomaga imigrantom na granicy. - "Polski rząd mówi nam <>, ale przed kim" – zapytał mnie Mariusz, polski aktywista praw człowieka w sobotę w pobliżu granicy polsko-białoruskiej, "przed kobietami, dziećmi i kobietami" – mówi Mariusz. Mariusz od miesięcy, tak jak i wielu innych Polaków, ratuje ludzi przed śmiercią w polskich lasach i jest za to wyzywany przez polskich skrajnych prawicowców - mówiła Nastić .

Dalej posłanka podkreśliła jeszcze, że Linke odrzuca zarówno działania Łukaszenki, jak i polskiego rządu „dla którego ostatnio ociepla serce rząd federalny”. 

Warto też zapamiętać posłankę CDU/CSU Katję Leikert, która życzyła zdrowia polskiemu policjantowi, który na skutek uderzenia kamieniem przez jednego z migrantów doznał pęknięcia czaszki. Posłanka wyraziła wdzięczność za jego służbę na granicy.

Mocno też wybrzmiał głos Norberta Kleinwächtera (AfD), sprawozdawcy wniosku, który wzbudził największe emocje. Zdaniem posła niemiecka polityka zawiodła. "Kiedy nasi polscy sąsiedzi są zmuszeni stacjonować tysiące policjantów i funkcjonariuszy straży granicznej, którzy po 15 godzin stoją tam. broniąc granic z narażeniem życia przed nieustannymi atakami imigrantów, chcącymi przejść do Niemiec, Niemcy nie są w stanie nawet zachować się w tej sytuacji praworządnie" - podkreślał. Poseł zarzucił kanclerz Merkel, że to ona postawiła Niemcy w takiej sytuacji, zachęcając migrantów do przyjazdu wysokimi stawkami zasiłków. Wspomniał też o wywiadzie premiera Mateusza Morawieckiego udzielonego niemieckiemu tabloidowi „Bild”, cytując jedną z wypowiedzi szefa polskiego rządu, że jeżeli nie będziemy bronić zewnętrznych granic UE, to „wkrótce kolejne setki tysięcy lub miliony będą zmierzać z Afryki lub Bliskiego Wschodu do Europy, a zwłaszcza do Niemiec”.

 



Źródło: niezalezna.pl

Olga Doleśniak-Harczuk