Około północy udało się uspokoić sytuację w centrum Rotterdamu po zamieszkach, do których doszło wczoraj wieczorem, gdy do agresywnych osób demonstrujących przeciwko restrykcjom epidemicznym policjanci otworzyli ogień w obronie własnej. Rannych zostało siedem osób.
Centrum Rotterdamu zamieniło się w regularne pole bitwy między uczestnikami nielegalnej demonstracji przeciw ograniczeniom wprowadzonym w związku z pandemią Covid-19 a policją.
W pewnym momencie sytuacja wymknęła się spod kontroli. Protestujący zaatakowali funkcjonariuszy ciężkimi fajerwerkami i obrzucili ich kamieniami. W mediach społecznościowych opublikowano filmy, na których widać jak agresywni demonstranci biją się z policjantami. Spalonych zostało kilka radiowozów.
Rotterdam. To już nie protest to regularna walka na ulicy. Bijatyki i strzały z broni. pic.twitter.com/dEcEHCBJJz
— Patryk "Skju" Sykut (@PatrykSykut) November 19, 2021
Rzecznik policji potwierdził w nocy z piątku na sobotę, że funkcjonariusze użyli broni. Nie jest jasne czy strzelali gumowymi kulami czy też ostrą amunicją. Zdementował jednak pogłoski o ofiarach śmiertelnych.
Burmistrz Rotterdamu poinformował natomiast dziennikarzy, że rannych zostało siedem osób, wśród nich policjanci, dziennikarz i demonstranci. „Wandale stawiali barykady, podpalali pojazdy, atakowali funkcjonariuszy” – wyliczał Aboutaleb dodając, że nie jest zdziwiony, że „policja została zmuszona do samoobrony”.
#Netherlands Rotterdam #chaos pic.twitter.com/9gWIRU3RNe
— Nicole Elisei (@EliseiNicole) November 19, 2021
„Ostatni raz policja użyła broni podczas zamieszek w miejscowości Hoek van Holland w 2009 roku” – powiedział w sobotę w rozgłośni NOS Radio 1 Jaap Timmer, naukowiec zawodowo zajmujący się policją. Funkcjonariusze zastrzelili wówczas agresywnego mężczyznę, który z grupą chuliganów zaatakował policjantów w cywilu.
- Ze względu na wydarzenia w Rotterdamie planowana na sobotę demonstracja przeciwników szczepień oraz pandemicznych obostrzeń została odwołana
- poinformowali jej organizatorzy.