W rozmowie telefonicznej z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem prezydent Rosji Władimir Putin stwierdził, że Unia Europejska powinna wpłynąć na... Polskę. Jak podają agencje informacyjne, według władcy Kremla, to Polska podejmuje kroki, które "mogą prowadzić do eskalacji napięć na granicy polsko-białoruskiej".
Michel i Putin opowiedzieli się za "koniecznością szybkiego rozwiązania (kryzysu na granicy) w oparciu o normy międzynarodowego prawa humanitarnego" - głosi komunikat Kremla.
Według oświadczenia, Putin - podobnie zresztą jak polska opozycja "totalna" oraz sympatyzujące z nią media i lewicowi aktywiści - zwrócił uwagę Michela na "stosowanie przez polskie służby wobec migrantów gazu łzawiącego, granatów hukowych i innych środków specjalnych".
Putin zaapelował ponadto do szefa Rady Europejskiej, by "nie pozwalano na akty przemocy wobec migrantów".
Rosyjski przywódca również określił sankcje przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki, jakie rozważa UE, jako "przeciwskuteczne".
Michel i Putin rozmawiali też o sytuacji na wschodniej Ukrainie i prezydent "wyraził zaniepokojenie prowokacjami strony ukraińskiej, prowadzącymi do wzrostu napięć" w Donbasie, a także o uregulowaniu konfliktu o Górski Karabach oraz sytuacji w Libii i Afganistanie - poinformował Kreml.
W poprzedniej rozmowie telefonicznej z Putinem, która odbyła się 8 września, Michel potępił wykorzystywanie przez Białoruś migrantów jako broni przeciwko państwom członkowskim UE.