"Nie odbieramy sobie prawa do cyberataków" – zapowiedziała francuska minister ds. sił zbrojnych Florence Parly podczas debaty zorganizowanej przez dziennik „Le Monde”. Wzywała też partnerów z UE do inwestowania w europejski przemysł obronny, kładąc duży nacisk na rozwój francuskiego eksportu broni.
Cytowana przez „Le Monde” minister informowała, że „nie ma miesiąca bez nowych cyberataków”. W ubiegłym roku było ich cztery razy więcej niż w 2019 r. „Musimy umieć się chronić i odpowiadać. Mamy strategię w dziedzinie obrony, ale nie odbieramy sobie prawa do przeprowadzania cyberataków” – powiedziała. Dodała, że atakowanie systemów i sieci teleinformatycznych to broń, która wspiera uzbrojenie konwencjonalne i "której już używamy w operacjach zagranicznych”.
Minister powiedziała, że Francji zależy na stworzeniu partnerstw strategicznych z krajami pozaeuropejskimi. Pozwolą one, w jej ocenie, na „wspólną analizę wyzwań geopolitycznych, a następnie na przewidywanie wspólnych akcji, a nawet interwencji”.
Jak twierdzi Parly, bardzo ważne jest, by ta współpraca miała również wymiar przemysłowy, który „uzyskujemy poprzez eksport wyposażenia wojskowego”. „Jeśli eksportujemy wyposażenie, możemy łatwiej zarządzać jego obsługą” – tłumaczyła minister, po czym wracając do Europy, powiedziała, że istnieje potrzeba szeroko zakrojonych programów zbrojeniowych, które będą „przemysłową i technologiczną bazą obrony europejskiej” i których Francja nie jest w stanie sama finansować.
Im silniejsi będą Europejczycy, tym więcej inwestować będą w swą obronę i tym bardziej potężne i skuteczne będzie NATO
– przekonywała francuska minister „państwa, które należą do sojuszu atlantyckiego i które są do niego w naturalny sposób bardzo przywiązane”.
Nawiązując do francuskiej interwencji w Afryce, minister powiedziała, że „prawie 3 tys. Europejczyków obecnych jest w Sahelu". "Europejczycy uświadomili sobie, że ich bezpieczeństwo zagrożone jest nie tylko na ich wschodnich granicach, ale również na granicy południowej. A Sahel to południowa granica Europy” - podkreśliła.
W lutym Parly twierdziła, że w Sahelu jest prawie 2,5 tys. Europejczyków, co kwestionował później tygodnik „Canard Enchaine" w artykule zatytułowanym „Parly i jej widmowi Europejczycy”. Napisano w nim:
Nawet dodając europejskich instruktorów armii afrykańskich, europejskie błękitne hełmy i kontyngent 30 Estończyków z grupy operacyjnej Takuba (powołanej do wsparcia państw Sahelu w celu zwalczania islamistów - przyp. red.), wciąż dalecy jesteśmy od liczbowych fantazji pani Parly.