Media informują, że przedstawiciele krajów członkowskich Unii Europejskiej osiągnęli porozumienie dotyczące ograniczenia zużycia gazu ziemnego w nadchodzącym sezonie. Wcześniej wiele krajów, w tym Polska, wyrażały swój sprzeciw wobec planów redukcji. "Istnieje wystarczająca większość dla zatwierdzenia planu KE, chociaż Komisja zgodziła się na pewne ustępstwa" - poinformował hiszpański dziennik "ABC".
Przedstawiciele państw Unii Europejskiej porozumieli się w sprawie planu dotyczącego ograniczenia zużycia gazu ziemnego - poinformowała w nocy z poniedziałku na wtorek niemiecka agencja dpa, powołując się na źródła dyplomatyczne w Brukseli.
Plan ten, jak pisze dpa, ma zostać przyjęty we wtorek podczas nadzwyczajnego spotkania ministrów ds. energii UE i ograniczać ryzyka, które mogłoby nieść ze sobą całkowite przerwanie dostaw rosyjskiego gazu.
Dokument zakłada, zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej, ograniczenie zużycia gazu ziemnego w okresie od 1 sierpnia 2022 roku do 31 marca 2023 r. o 15 procent.
Zatwierdzenie planu potwierdza też hiszpański dziennik "ABC", powołujący się "wiarygodne źrodła dyplomatyczne" w UE.
Zgodnie ze źródłami dyplomatycznymi, "istnieje wystarczająca większość dla zatwierdzenia planu KE", chociaż ta - według "ABC" - zgodziła się na pewne ustępstwa, np. decyzja o ogłoszeniu stanu zagrożenia energetycznego będzie wymagała akceptacji ze strony kwalifikowanej większości państwa w Radzie UE, a nie tylko KE. Hiszpania zgłaszała wcześniej sprzeciw wobec planu Komisji, ale dziennik twierdzi, że będzie musiała się na niego zgodzić.
Źródła przekonywały, że plan to "nie jest operacja ratowania Niemiec, ale całej UE".
Rosyjski Gazprom poinformował w poniedziałek, że od 27 lipca wstrzymuje pracę jeszcze jednej turbiny w gazociągu Nord Stream 1, co będzie skutkowało ograniczeniem dostaw gazu do Europy Zachodniej do 20 procent maksymalnej przepustowości NS1.
Według Gazpromu wstrzymanie pracy turbiny spowodowane jest pracami konserwacyjnymi. Koncern nie podał, jak długo mają one potrwać.
Gazprom poinformował, że w związku z zatrzymaniem turbiny zdolność produkcyjna rosyjskiej tłoczni Portowaja zostanie zmniejszona do 33 mln metrów sześciennych gazu dziennie od godziny 4.00 czasu GMT (6.00 czasu polskiego) w dniu 27 lipca. To oznacza, że gaz będzie przesyłany w zaledwie 20 procentach maksymalnej wydajności Nord Stream 1.
"Rosyjski koncern gazowy Gazprom nie ma żadnego powodu, by wprowadzić w życie ogłoszone od środy nowe ograniczenia w dostawach rosyjskiego gazu do Europy gazociągiem Nord Stream. Według naszych informacji nie ma technicznych powodów, aby ograniczać przesył"
- oświadczyło niemieckie ministerstwo gospodarki, cytowane przez dpa.
Gazprom wznowił przepływ gazu przez Nord Stream 1 w zeszłym tygodniu po 10-dniowej przerwie konserwacyjnej, ale tylko przy 40-procentowej przepustowości gazociągu. To poziom, do którego Rosja obniżyła wolumeny w czerwcu z powodu, zdaniem Moskwy, opóźnionego powrotu turbiny serwisowanej w Kanadzie.
Europejscy politycy zakwestionowali to wyjaśnienie, a Niemcy twierdziły, że ograniczenie dostaw gazu nie ma nic wspólnego z remontem turbiny, która miała zostać ponownie uruchomiona dopiero we wrześniu. Jednocześnie kilka dni temu pojawiły się informacje, że serwisowana w Kanadzie część utknęła w Kolonii na zachodzie Niemiec, ponieważ władze Rosji nie dostarczyły dokumentów celnych koniecznych do zatwierdzenia jej dalszego transportu.
Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck mówił pod koniec zeszłego tygodnia, że można odnieść wrażenie, iż Rosja nie chce dostać z powrotem swojej turbiny, a to znaczy, że trudności techniczne są dla Moskwy jedynie pretekstem, by ograniczać dostawy gazu, zaś realne powody takiego postępowania są polityczne.
W poniedziałek wieczorem Habeck w ARD powiedział, że "sytuacja jest poważna".
- Musimy trzymać się razem i powiedzieć: "Tak, Putin ma gaz, ale my mamy siłę"
- stwierdził niemiecki minister.
Mówiąc o możliwych scenariuszach na zimę podkreślił, że przy niedoborach gazu najpierw mogą zostać ograniczone jego dostawy dla przemysłu, a dopiero później ucierpieć prywatne gospodarstwa lub wrażliwa infrastruktura, na przykład szpitale.
- To naturalnie ogromne zmartwienie, które podzielam, że coś takiego może się zdarzyć - przyznał minister.
Nie wykluczył przerwania łańcuchów produkcyjnych w Niemczech i Europie.
- Musimy ze wszystkich sił tego uniknąć, dlatego też trzeba zmniejszyć zużycie gazu - od 15 do 20 procent - powiedział Habeck.
Rosja jest drugim co do wielkości eksporterem ropy naftowej na świecie po Arabii Saudyjskiej i największym na świecie eksporterem gazu ziemnego. Europa importuje około 40 procent swojego gazu i 30 procent ropy z Rosji.
Obowiązkowa redukcja zużycia gazu proponowana przez KE będzie głównym tematem dzisiejszego nadzwyczajnego spotkania ministrów energii państw UE. W czwartek rzecznik rządu Piotr Müller komentując propozycję KE dotyczącą gazu powiedział, że najważniejsze w sytuacji kryzysowej jest zapewnienie bezpieczeństwa gazowego Polski.
- Jeżeli to bezpieczeństwo będzie w pełni zapewnione, to oczywiście możemy rozmawiać o pewnych kontraktach, o pewnych umowach z innymi państwami europejskimi na równych zasadach - dodał.