Premier Wielkiej Brytanii Theresa May i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podjęli dziś kolejną próbę przełamania impasu w rozmowach o Brexicie. W kolacji roboczej uczestniczyli również główni negocjatorzy ze strony Komisji Europejskiej i Londynu – Michel Barnier i David Davis.
Z lakonicznych informacji prasowych po dzisiejszej kolacji można wnosić, że tym razem atmosfera była nieco bardziej pojednawcza niż podczas podobnego spotkania w maju. Po pięciu bezowocnych rundach rozmów obydwie strony zdają się dochodzić do wniosku, że jeśli nie przełamią trwającego pata, zakończenie pierwszej fazy negocjacji w kolejnym planowanym terminie, czyli w grudniu, będzie mało prawdopodobne.
Sugestie, by złagodzić nieco stanowisko UE i posunąć rozmowy naprzód, zaczęły się pojawiać wśród niektórych krajów członkowskich pod koniec sierpnia. W takim duchu wypowiadali się m.in. przedstawiciele Włoch, Holandii, Litwy i Polski (29 września premier Beata Szydło wzywała do nadania rozmowom "wspólnej dynamiki"). Z kolei szef Rady Europejskiej Donald Tusk podkreślał, że nie bierze pod uwagę możliwości wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii bez porozumienia.
W ubiegły piątek gabinet Donalda Tuska przedstawił szefom delegacji państw członkowskich roboczą propozycję, by mimo słabych postępów w negocjacjach rozpocząć wstępne prace przygotowawcze na temat okresu przejściowego i przyszłych stosunków handlowych. Według nieoficjalnych informacji dokument, odnotowując pewien postęp, jeśli chodzi o granicę irlandzką i prawa obywateli, proponuje rozpoczęcie wstępnych przygotowań - z zastrzeżeniem, że nie oznacza to uruchomienia właściwego trybu rozmów ani w kwestiach stosunków handlowych, ani okresu przejściowego, lecz tylko merytoryczne i organizacyjne przygotowania do ich rozpoczęcia.
Ostateczne wspólne stanowisko Unii Europejskiej w sprawie dalszych negocjacji z Wielką Brytanią zostanie wypracowane przez państwa członkowskie najprawdopodobniej dopiero podczas samego szczytu, w czwartek i piątek.