"To historyczna rzecz - nie było sprawy Parlamentu Europejskiego, która wywołałaby tak potężne protesty i oburzenie" - ocenił dzisiejszy protest rolników w Brukseli europoseł PiS Dominik Tarczyński. Będąc na miejscu Tarczyński ocenił, że ciągników przybyłych do Brukseli było zdecydowanie ponad tysiąc. "Całe centrum Brukseli, wszystkie ulice prowadzące pod parlament były zablokowane" - opisywał polityk.
W czasie gdy unijni przywódcy negocjowali rewizję wieloletnich ram unijnego budżetu, pod Parlamentem Europejskim w Brukseli trwał duży protest rolników. Do stolicy Belgii wjechało dziś co najmniej tysiąc ciągników, a pod PE zgromadziło się kilka tysięcy osób. Na nagraniach widać było wzniecane pożary (palone opony) i dużo dymu. Interweniowała policja, która używała armatek wolnych. Dzisiejszy protest był wydarzeniem bez precedensu, co podkreślił w Telewizji Republika Dominik Tarczyński (PiS), który podkreślił, że obecni byli przedstawiciele praktycznie wszystkich państw UE.
Historyczna rzecz - nie było sprawy Parlamentu Europejskiego, która wywołałaby tak potężne protesty i oburzenie. Protesty trwały bardzo długo w Holandii, w Niemczech, w Polsce niedawno. Były to grupy rolników protestujące w swoich państwach członkowskich, a teraz rolnicy wiedząc, kto jest odpowiedzialny za to lewackie szaleństwo, ideologiczne szaleństwo, które doprowadza do ubóstwa rolników i nas, przyjechali pod Parlament Europejski. Bo to on i Komisja Europejska (...) jest odpowiedzialny za to szaleństwo
Podkreślił, że mieszkając tuż pod budynkiem Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić, że ciągników było zdecydowanie ponad tysiąc. "Pod parlamentem były kamery. Ale proszę mi wierzyć, całe centrum Brukseli, wszystkie ulice prowadzące pod parlament były zablokowane przez rolników i ciągniki" - opisywał.
Jego zdanie było to wydarzenie historyczne, ze względu na jego rozmiar i fakt, że połączyło rolników z wszystkich krajów.
Oglądaj Telewizję Republika na żywo: