Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Gigantyczne koszty Dyrektywy Budynkowej i Zielonego Ładu. Kloc: KE zachowała się jak wytrawny kieszonkowiec

Dyrektywa Budynkowa i Zielony Ład oznaczają większe koszty utrzymania domów i mieszkań. Nie można spełnić wymogów tej dyrektywy bez poniesienia gigantycznych wydatków. Komisja Europejska zachowała się tu jak wytrawny kieszonkowiec - powiedziała nam europoseł Izabela Kloc z Prawa i Sprawiedliwości, kandydat w wyborach do PE nr 3 śląskiej listy tej partii.

Izabela Kloc
Izabela Kloc
Izabela Kloc - Facebook

Jak odbiera pani fakt, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podjął decyzję o usuwaniu krzyży z przestrzeni miejskiej? 

On jest wzorcowym modelem polityka lewicowego, zdystansowanego do narodowej tradycji i kultury, za to przyjmującego bezkrytycznie wszystko, co promują zachodnie elity. To przecież polityczny wychowanek Bronisława Geremka, podejrzewanego o przynależność do skrajnie lewicowej i zdecydowanie antychrześcijańskiej organizacji o charakterze masońskim. Sam Trzaskowski przyznaje z dumą, że Geremek uczył go cywilizacji europejskiej. Jak widać, jest wiernym uczniem. Trzaskowski rozpoczął urzędowanie w Warszawie od wprowadzenia tzw. karty LGBT. Teraz przystąpił do usuwania krzyży. Takie działania są zupełnie niepotrzebne. Dla nas, Polaków, krzyże w przestrzeni publicznej są czymś normalnym i zgodnym z naszą tradycją. Krzyże od zawsze wisiały w urzędach i szkołach. Tylko komuniści próbowali z tym walczyć. I przegrali.

Czy sprawa krzyży "nie przeszła zbyt cicho"? Czy można uznać, że mówienie teraz o nagraniach Tomasza Mraza, to sposób, by przykryć decyzje Rafała Trzaskowskiego?

"Taśmy" nie przypadkiem zostały upublicznione na ostatniej prostej kampanii do Parlamentu Europejskiego. To sposób na odwrócenie uwagi od "afery krzyżowej" i zerowych dokonań aktualnego rządu. Przez pół roku rządząca koalicja nie była w stanie zaoferować Polakom niczego konkretnego poza podwyżkami i polityczną vendettą. Nasi oponenci nie mają ani programu, ani pomysłu na rozwój Polski. Skuteczni okazują się tylko w antagonizowaniu Polaków. Mówiąc o taśmach pana Mraza, warto przypomnieć, że Prawo i Sprawiedliwość nie miało bezpośredniego wpływu na zarządzanie resortem sprawiedliwości. Za to ministerstwo odpowiada w pełni Suwerenna Polska.

W czasie obecnej kampanii wyborczej rozmawiamy też o nielegalnych imigrantach. Czy oburzają panią słowa premiera Francji o tym, że państwa Wschodniej Europy albo migrantów przyjmą, albo zapłacą wielkie kary?

Ta opinia mnie nie dziwi. Potwierdza to, co już wiedziałam. Pakt Migracyjny pozostawia Komisji Europejskiej ogromny margines uznaniowości w zarządzaniu nadmiarem imigrantów. Jest oczywiste, że celem mechanizmu relokacji jest podzielenie się problemem z krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Polska jest na celowniku krajów, które nie radzą sobie z nielegalną imigracją. Mam na myśli głównie Niemcy i Francję. Obym się myliła, ale nie spodziewam się skutecznej obrony przed relokacją ze strony premiera Tuska. Tusk będzie tylko wykonawcą decyzji, które zapadną w Berlinie lub Paryżu.

Czy przyjęcie Dyrektywy Budynkowej przez UE będzie oznaczać dla obywateli Polski konieczność kosztownych, wymuszonych remontów już odnowionych domów i bloków, by zrezygnować np. z ogrzewania gazowego?

Niestety ta dyrektywa oznacza większe koszty. Nie można spełnić jej wymogów bez poniesienia gigantycznych wydatków. W tej kwestii Komisja Europejska zachowała się jak wytrawny kieszonkowiec. Jeszcze tego nie czujemy, ale nasze portfele już zmieniły właściciela. Odczujemy jej skutki wszyscy, w sposób bardzo konkretny, to tylko kwestia czasu. A czasu na dostosowanie budynków i sposobu ich ogrzewania do nowych wymogów jest zdecydowanie za mało!

Zielony Ład wymusza wiele działań dotyczących stricte branży górniczej. A jakie pani zdaniem będą skutki, np. dla Śląska właśnie przyjętej przez PE - Dyrektywy Metanowej? 

Dzięki zmianom, które udało się wprowadzić na etapie prac w parlamencie, to rozporządzenie nie jest już wyrokiem śmierci dla śląskich kopalń.

Uniknęliśmy konieczności zamykania ich w 2027 roku. Potrzebne będą jednak inwestycje w technologie przechwytywania metanu. To oznacza dodatkowe koszty. Musimy pamiętać, że nie było możliwości zablokowania tego rozporządzenia przy aktualnym składzie Parlamentu Europejskiego.

Jest on zdominowany przez ugrupowania w pełni zaangażowane we wdrażanie Zielonego Ładu, jak Europejska Partia Ludowa, czyli partia Donalda Tuska. Posłowie tym założeniom przeciwni w tej kadencji parlamentu nie mieli nigdy większości. Tym bardziej docenić trzeba wynik negocjacji, które miałam okazję prowadzić jako kontrsprawozdawca projektu. Nie przypominam sobie, by w Parlamencie Europejskim kiedykolwiek udało się tak radykalnie zmienić projekt Komisji Europejskiej. Zwiększyliśmy dopuszczalne limity emisji metanu dziesięciokrotnie. Dzięki temu kopalnie Polskiej Grupy Górniczej mogą nadal spokojnie funkcjonować. Również kopalnie wydobywające węgiel koksowy, należące do Jastrzębskiej Spółki Węglowej uzyskały derogację dla swojego surowca. To oznacza konieczność negocjacji limitów emisji dla tych kopalń w przyszłości, ale dziś jeszcze górnicy mogą spać spokojnie. 

Jeśli rozmawiamy o Zielonym Ładzie, nie mogę na zakończenie nie zapytać o to, czy czeka nas pani zdaniem wzrost cen energii w związku z jego założeniami?

To będzie coraz bardziej odczuwalny problem polskich rodzin. Zapowiadane działania osłonowe obecnego rządu są dalece niewystarczające, by chronić kieszenie obywateli. Strach pomyśleć, jak wyglądałaby polska energetyka, gdyby po 2027 roku przystąpiono do likwidacji górnictwa węglowego w Polsce! Udało się uniknąć katastrofy, jednak nadal jesteśmy systemowo karani za stosowanie paliw kopalnych. To oczywiście wpływa na ceny energii.

Drożyzna to drugie imię Zielonego Ładu. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Niestety, bez radykalnych zmian politycznych w Europie nie ma szans na powstrzymanie zielonej rewolucji. Zamiast się opamiętać i wyciągnąć wnioski z gwałtownej utraty konkurencyjności europejskiej gospodarki, KE proponuje zaostrzenie celów klimatycznych na rok 2030. To przypomina zbiorowe samobójstwo wyznawców egzotycznej sekty, ale niestety dzieje się, na naszych oczach i w naszym otoczeniu. 

 



Źródło: niezalezna.pl,

Agnieszka Kołodziejczyk