Czeski prezydent Milosz Zeman odrzucił przyjmowanie migrantów, nawet za cenę ograniczenia środków finansowych z Unii Europejskiej. Oświadczył, że wątpi w asymilację kulturową muzułmanów w Europie i przekonywał, że pomagać trzeba w krajach pochodzenia migrantów.
Podczas dzisiejszego spotkania z niemieckim prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem na Zamku w Pradze rozmówcy odmiennie ocenili europejską politykę migracyjną.
„Mocno wątpię w zgodność ich kultury – mam tutaj na myśli migrantów muzułmańskich – z kulturą europejską“ – cytuje prezydenta Milosza Zemana czeska agencja CTK.
Prezydent odrzucił także zarzut, że w czasie kryzysu migracyjnego Praga jest niesolidarna z innymi europejskimi krajami. Czeski prezydent wskazał na pomoc rozwojową, której jego kraj udziela w krajach, skąd pochodzą uchodźcy. Jego zdaniem także Unia Europejska powinna pomagać w tamtych krajach.
„Powiedziałem prezydentowi Steinmeierowi, że mogę sobie wyobrazić bardzo efektywną pomoc państw europejskich w krajach pochodzenia migrantów, niezależnie od tego, czy chodzi o elektryczność, wodę, szkoły, szpitale czy też inne dziedziny“ – mówił czeski prezydent po spotkaniu z prezydentem Niemiec.
Niemiecki prezydent zgodził się, że taka pomoc jest niezbędna.
„Także w Niemczech mówię, że musimy dać ludziom powód, dla którego będą chcieli zostać w kraju, z którego pochodzą“ – powiedział Frank-Walter Steinmeier. Zaapelował też, by razem ze wzrostem gospodarczym mieć na uwadze zapewnienie reguł państwa prawa tam, skąd pochodzą migranci.
6 września Trybunał odrzucił skargi Węgier i Słowacji na mechanizm relokacji uchodźców i potwierdził obowiązywanie programu, zgodnie z którym poszczególne kraje Unii miałyby przyjąć 120 tysięcy osób.