Minister infrastruktury Ukrainy Władysław Kryklij, informując o zatrzymaniu byłego szefa Ukrawtodoru, podkreślił, że mówiono mu, iż Sławomir N. może być pierwszym szefem tej agencji, wobec którego organy ścigania nie będą miały pytań. "Cud się nie zdarzył" - ocenił we wpisie na Facebooku ukraiński minister.
"Pamiętam, kiedy po raz pierwszy poznałem się z panem Sławomirem, powiedziano mi, że może być to pierwszy kierownik Ukrawtodoru, do którego organy ścigania nie będą miały pytań. Cud się nie zdarzył"
- oznajmił minister.
Jak powiedziała wcześniej rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr, sprawą byłego ministra transportu zajmują się osobno dwie prokuratury – w Polsce i na Ukrainie. Działania koordynuje zespół śledczych.
"Zespół śledczych jest platformą porozumienia między państwami. To nie jest jedno wspólne postępowanie, tylko odrębne na Ukrainie, a odrębne w Polsce. Zespół śledczych jest tylko platformą do przekazywania dowodów"
– wyjaśniła prokurator Chyr, dodając, że zespół śledczych jest dedykowany "sprawom poważnym, w których łączą się elementy międzynarodowe".
Dwie osoby – Nowak i Jacek P. – zostały zatrzymane w Gdańsku, a b. szef GROM Dariusz Zawadka w Warszawie. Jak dowiedziała się PAP, żadna z podejrzewanych osób nie została jeszcze przewieziona do prokuratury, ponieważ trwają czynności przeszukania w kilkudziesięciu miejscach w kraju i biorą w nich udział podejrzewani. Po ich zakończeniu zostaną przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Według szefa Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) Arterma Sytnyka, grupa osób stworzyła organizację przestępczą, która rozkradała pieniądze międzynarodowych organizacji przeznaczonych na remont dróg na Ukrainie.
Według warszawskiej prokuratury, na polecenie której zatrzymano w Polsce trzy osoby, Sławomir Nowak został zatrzymany w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy; zarzuty ma usłyszeć po doprowadzeniu do warszawskiej prokuratury okręgowej.