MSW w Madrycie poinformowało, że przesyłka, która dotarła dziś do ambasady Ukrainy w Madrycie, nie zawierała materiałów wybuchowych ani zapalających, jak ta otrzymana w środę. Znaleziono w niej zmiażdżone oko zwierzęcia.
Taką sama zawartość miały przesyłki, które trafiły do innych ambasad i konsulatów Ukrainy w różnych krajach Europy.
Zaraz po nadejściu podejrzanej koperty do ambasady w Madrycie, o czym powiadomił służby bezpieczeństwa ambasador Serhij Pohorelcew, na miejsce przybyli specjaliści ds. dezaktywacji ładunków wybuchowych (Tedex) z psami. Budynek ambasady został ewakuowany i otoczony kordonem policji.
Według hiszpańskiej telewizji publicznej TVE „krwawa przesyłka” nie została nadana w Hiszpanii, o czym świadczy znaczek albo stempel opłaty pocztowej.
W środę ambasada Ukrainy w Madrycie otrzymała list, w którym znajdował się ładunek wybuchowy domowej roboty; niewielkie obrażenia odniósł pracownik placówki.
Podobne listy otrzymali premier Pedro Sanchez, minister obrony Margarita Robles, ambasada Stanów Zjednoczonych w Madrycie, lotnicza baza wojskowa w Torrejon de Ardoz i firma zbrojeniowa w Saragossie. W przypadku tych pięciu listów nikt nie odniósł obrażeń.
Według MSW Hiszpanii wszystkie sześć listów zostało wysłanych z Hiszpanii, w odróżnieniu od przesyłki, która dotarła do ambasady w piątek.
Trwają czynności śledcze, policja poszukuje m.in. „prorosyjskich fanatyków” w sieciach społecznościowych, wśród grup na Telegramie i na forach internetowych.
Policja zwraca uwagę na osoby, które groziły atakami, zwłaszcza w kręgach radykalnej lewicy i ruchów antynatowskich. Zgodnie z policyjnym profilem sprawcy, prawdopodobnie jest to „samouk, o przekonaniach prorosyjskich lub antynatowskich, mający niewielkie zdolności operacyjne”.
Incydenty z kopertami nie zmienią zaangażowania Hiszpanii na Ukrainie - zapewnił w piątek komendant Dowództwa Operacyjnego generał Francisco Braco.