Wczoraj w sieci pojawiło się nagranie ukazujące bestialską kaźnię jeńca ukraińskiego przez wojskowych Rosji. Wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar zapowiedział dziś, że od razu po publikacji filmu, władze w Kijowie wszczęły kroki, by ustalić tożsamość sprawców oraz zamordowanego.
Służby ukraińskie analizują nagranie, by zidentyfikować zbrodniarzy wojennych; "dzisiaj w nocy zajmowaliśmy się tym wspólnie z innymi resortami siłowymi" - napisała Malar na serwisie Telegram.
"Robimy wszystko, by zidentyfikować zabitego. Wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że ustalenie tożsamości człowieka na podstawie nagrania wideo, a tym bardziej - w takich okolicznościach, jest zadaniem nadzwyczaj trudnym. Dlatego prosimy powstrzymać się od publicznego ogłaszania jakichkolwiek wersji, do czasu przekazania oficjalnych wniosków"
- oświadczyła wiceminister. Zaapelowała, by ze względu na szacunek dla bliskich zabitego powstrzymać się od spekulacji na temat jego tożsamości, nawet jeśli ktoś jest absolutnie pewien, że rozpoznał zabitego.
Poprosiła także, by nie rozpowszechniać tego wideo i innych nagrań tego rodzaju. Oceniła, że intencją Rosjan jest zastraszenie i tym samym osłabienie Ukraińców.
Skrajnie drastyczne nagranie wideo z kaźnią jeńca pojawiło się we wtorek wieczorem. Widać na nim, jak ludzie w mundurach z białymi wstęgami (których zwykle używają do identyfikacji wojskowi rosyjscy) odcinają głowę żywemu człowiekowi z ukraińskimi dystynkcjami. Sprawcy są zamaskowani. Jak zauważyła rosyjskojęzyczna redakcja BBC, na nagraniu można dostrzec jaskrawozielone liście, co może oznaczać, iż nie powstało ono w ostatnim czasie.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) poinformowała dziś, że wszczęła śledztwo w sprawie nagrania.