Według informacji tygodnika "Spiegel" rosyjskie służby wywiadowcze w sekrecie obserwowały w Niemczech szkolenie ukraińskich żołnierzy z obsługi zachodnich systemów broni. Niemcy nie powstrzymali rosyjskich szpiegów, co budzi pytania: czy tamtejsze systemy bezpieczeństwa są tak słabe czy może była to celowa robota?
Niemcy prezentują dość specyficzną postawę względem Ukrainy w czasie wojny. Być może wynika to z wieloletniej, ścisłej współpracy z Rosją - m.in. tego, że w latach 2015-20 sprzedali Rosji m.in. lodołamacze, uzbrojenie strzeleckie i pojazdy za łączną kwotę 121,8 mln euro.
Kontrowersji nie brakowało od samego początku rosyjskiej inwazji. Przemawiający w Bundestagu Wołodymyr Zełenski nie szczędził gorzkich słów Niemcom. Kiedy jego przemówienie się skończyło, posłowie... odrzucili propozycję debaty na temat sytuacji na Ukrainie. Z kolei prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier wyraził zaniepokojenie, spowodowanymi wzburzeniem związanym z wojną na Ukrainie, atakami na osoby... pochodzenia rosyjskiego mieszkające w Niemczech.
Do Ukrainy z Niemiec trafiało mało sprzętu wojskowego, a jeżeli trafiał - to przestrzały. Mimo to, kanclerz Olaf Scholz nie tracił dobrego humoru i stawiał swój kraj w czołówce państw, które pomagają Ukrainie. Jednocześnie, ze strony niemieckich polityków płyną hasła o tym, że z Rosją trzeba się dogadać, gdyż interes niemiecki jest ważniejszy od życia ukraińskich cywilów.
Ale najnowsze informacje pokazują już totalną kompromitację państwa niemieckiego.
Według "Spiegla" krótko po rozpoczęciu szkoleń dla ukraińskich żołnierzy Służba Kontrwywiadu Wojskowego (MAD) zauważyła w pobliżu obiektów wojskowych Idar-Oberstein w Nadrenii-Palatynacie i Grafenwoehr w Bawarii podejrzane pojazdy, z których przypuszczalnie obserwowano drogi dojazdowe do koszar.
- Nad terenami szkoleniowymi kilkakrotnie przelatywały też małe drony, aby obserwować szkolenie ukraińskich żołnierzy
- podaje "Spiegel". W kręgach służb bezpieczeństwa podejrzewa się, że rosyjskie służby mogły też próbować śledzić dane z telefonów komórkowych ukraińskich żołnierzy za pomocą skanerów radiowych.
W Idar-Oberstein Bundeswehra szkoliła ukraińskich żołnierzy w obsłudze haubicy Panzerhaubitze 2000, a w Grafenwoehr siły USA szkoliły Ukraińców z obsługi zachodnich systemów artyleryjskich - przypominają media.
Biorąc pod uwagę wcześniejsze wydarzenia, można zastanawiać się, czy zabezpieczenia niemieckich służb są aż tak słabe, czy może Niemcy wiedzieli o tym, że rosyjscy szpiedzy będą obserwować szkolenie ukraińskich żołnierzy. Jedno jest pewne - cała sytuacja sprawi, że zaufanie do państwa niemieckiego jeszcze spadnie. Choć nie wiadomo, czy ten wskaźnik da się jeszcze bardziej obniżyć.
Niemcy zauważają fatalną postawę rządzących w czasie wojny. Władze tego kraju mają obecnie bardzo słabe notowania, co potwierdza najnowszy sondaż.
Kto najlepiej nadaje się na kanclerza Niemiec? Z sondażu tygodnika "Spiegel" wynika, że więcej Niemców popiera na to stanowisko wicekanclerza i ministra gospodarki Roberta Habecka niż obecnego szefa rządu Olafa Scholza. Nie tylko minister gospodarki prześciga urzędującego kanclerza w tym badaniu.
Na pytanie "Który z tych polityków najlepiej nadaje się na kanclerza?", najwięcej, bo 23 proc. ankietowanych, wskazało Habecka, polityka Zielonych. Równie wielu respondentów wybrało odpowiedź "Nie wiem/nikt z wymienionych" - zauważa "Spiegel".
Scholz wypada w sondażu słabo. Tylko 13 proc. ankietowanych uważa socjaldemokratę za najbardziej odpowiedniego kanclerza. To stawia go na trzecim miejscu, wraz z liderem chadeckiej, opozycyjnej CSU Markusem Soederem. Przed Scholzem, na drugim miejscu znalazł sie lider innej chadeckiej partii, CDU, i lider opozycji Friedrich Merz - 17 proc. uczestników sondażu oceniło, że to on najlepiej nadawałby się na kanclerza.