Coraz bardziej słabnie prowadzona przez Rosję ofensywa na wschodzie Ukrainy, co widać także po spadku intensywności walk w Bachmucie. Jednocześnie, jest to szansa dla Ukrainy na odzyskanie inicjatywy. Zdaniem "Politico" do maja Siły Zbrojne Ukrainy planują wykonać operację kontrofensywną, prawdopodobnie rozcinając okupowany przez Rosjan korytarz lądowy na Krym.
Tempo ofensywy rosyjskiej na wschodzie Ukrainy spowolniło - ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Analitycy przywołują opinię służb prasowych armii ukraińskiej, iż z powodu strat w ludziach i sprzęcie wojska rosyjskie straciły potencjał ofensywny. ISW podkreśla, że jest to zbieżne z oceną analityków tego ośrodka. Uważają oni, że "rosyjska operacja ofensywna w obwodzie ługańskim prawdopodobnie zbliża się do maksymalnego punktu, jeśli już go nie osiągnęła, aczkolwiek Rosja zaangażowała na linii Swatowe-Kreminna większość elementów co najmniej trzech dywizji".
Wojska rosyjskie w zeszłym tygodniu osiągnęły jedynie "minimalne zdobycze taktyczne wzdłuż całej linii frontu w obwodzie ługańskim", a siły ukraińskie "prawdopodobnie zdołały przeprowadzić kontrataki i odzyskać terytoria w obwodzie ługańskim" - ocenia ISW.
Spada również, według źródeł ukraińskich, ilość ataków na oblegany przez Rosjan Bachmut - dodaje ośrodek. Wyraża przypuszczenie, że ofensywa najemników z Grupy Wagnera na Bachmut również zbliża się do punktu kulminacyjnego. Ośrodek wskazuje, że "siły rosyjskie musiałyby zapewne zaangażować znaczne rezerwy, by zapobiec tej kulminacji. Mogą być do tego zdolne - ISW zarejestrowała w Bachmucie i wokół niego elementy rosyjskich pułków powietrzno-desantowych, które nie wydają się w tej chwili silnie zaangażowane w walki".
"Rosjanie mogliby również zaangażować elementy innych jednostek konwencjonalnych", w tym ściągając oddziały z innych miejsc na froncie - kontynuuje ośrodek. Niemniej - jak ocenia - "sama ofensywa Grupy Wagnera nie wystarczy do przejęcia Bachmutu".
Siły rosyjskie nie prowadzą aktywnych ani skutecznych operacji ofensywnych w innych miejscach na terenie działań bojowych - podkreśla amerykański think-tank.
- Wraz ze spadkiem tempa operacji wzdłuż krytycznych odcinków frontu siły ukraińskie mogą zyskiwać możliwość odzyskania inicjatywy
Portal Politico wskazuje bowiem, że do maja Siły Zbrojne Ukrainy zamierzają przeprowadzić dużą operację kontrofensywną. Kijów rozważa dwa warianty - albo natarcie z obwodu chersońskiego w stronę okupowanego Krymu albo przecięcie "mostu lądowego" na półwysep, czyli atak na okupowane przez Rosję tereny nad Morzem Azowskim.
Drugi z tych wariantów wydaje się znacznie bardziej prawdopodobny, ponieważ we wschodniej części obwodu chersońskiego, kontrolowanego przez siły rosyjskie, najeźdźcy zbudowali szereg umocnień. Pokonanie tych zasieków przez ukraińskie wojska mogłoby być bardzo trudne, dlatego Kijów skłania się do planu ofensywy w kierunku wschodnim, w Donbasie, a następnie południowym. Nadrzędnym celem tej operacji byłoby przerwanie łączności wroga pomiędzy terytorium Rosji i kontrolowanym przez nią Krymem - oznajmił portal, powołując się na anonimowych amerykańskich oficjeli.
Jak dodano, Waszyngton odnosi się sceptycznie do decyzji ukraińskich władz, by za wszelką cenę bronić Bachmutu w obwodzie donieckim, atakowanego przez agresora od sierpnia ubiegłego roku. Amerykańskie władze podkreślają, że to Kijów rozstrzyga, jakie cele są dla niego priorytetowe, lecz walki o miasto pozbawione strategicznego znaczenia mogą Ukrainę bardzo wiele kosztować, szczególnie w kontekście planowanej wiosną kontrofensywy. O wątpliwościach Pentagonu świadczy chociażby niedawna wypowiedź sekretarza obrony USA Lloyda Austina, który podkreślał, że "Bachmut ma znaczenie głównie symboliczne" - zauważyło Politico.
W ocenie amerykańskich urzędników największym problemem Ukrainy są obecnie szybko wyczerpujące się zapasy pocisków artyleryjskich i zasobów obrony przeciwlotniczej. Wiosenna ofensywa będzie dużym wyzwaniem również dlatego, że podczas wojny zginęło już - według amerykańskich szacunków - nawet do 100 tys. ukraińskich żołnierzy, w tym ci najbardziej doświadczeni.
Dlatego Waszyngton czyni obecnie starania, by USA wraz z innymi sojusznikami Kijowa jak najszybciej dostarczyły na Ukrainę obiecane czołgi, pojazdy opancerzone, pociski artyleryjskie i niezbędny podczas działań ofensywnych sprzęt inżynieryjny, a także przyspieszyły szkolenia ukraińskich żołnierzy.
- Nie ma już czasu do stracenia - podkreślił w środę Austin, cytowany przez Politico.
Ponadto, jak dodano, strona amerykańska nieoficjalnie naciska na Kijów, by ukraińska armia oszczędzała pociski i w tym celu starała się prowadzić jak najbardziej precyzyjny ostrzał. Dotyczy to głównie walk w Bachmucie, gdzie obie walczące strony zużywają ogromne ilości amunicji.
Takie stanowisko Waszyngtonu jest kwestionowane przez niektórych wysokiej rangą amerykańskich wojskowych, m.in. byłego dowódcę wojsk lądowych USA w Europie generała Bena Hodgesa.
- Niektórzy w Pentagonie uważają, że (Ukraińcy) zbyt szybko wyczerpują swoją amunicję. Przepraszam bardzo, oni toczą ciężkie walki z wrogiem o przetrwanie swojego kraju. Z wrogiem, który ma ogromną przewagę pod względem amunicji artyleryjskiej i nie zamierza się poddawać - zauważył Hodges.