Gen. Dariusz Wroński w programie "Minęła Dwudziesta" ujawnił, że George Friedman, szef Agencji Stratfor, powiedział mu, iż w przypadku gdy Rosjanie w dalszym ciągu będą prowadzić zmasowane ataki na Ukrainę, "będzie trzeba wspierać Ukraińców systemami dalekiego zasięgu". - Chyba jesteśmy w przededniu tych deklaracji - podkreślił.
"Te rakiety i wszystkie środki, które przedwczoraj użyto do ataku na Ukrainę, to jest prawie cały najnowocześniejszy potencjał Rosji. Wykorzystywane są Sarmaty, Iskandery. One powodują ogromne straty. Rosjanie wyrzucają resztki swoich najnowocześniejszych rakiet. To niezwykle drogie środki napadu powietrznego. Jeśli sięgają po rakiety z lat 70-tych, to świadczy o tym, że Rosja naprawdę wykrwawia się i wyrzuca w geście rozpaczy wszystkie swoje rakiety. Prawdopodobnie jeszcze trochę ich ma"
- powiedział gen. Wroński w rozmowie z redaktorem Michałem Rachoniem.
Wojskowy przypomniał również słowa gen. Marka Milley, przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA, który powiedział, że "będziemy wspierać naród ukraiński jak długo będzie trzeba". Ocenił także, że jest to "zakończenie spekulacji mówiących o tym, że Amerykanie wycofują się z militarnego wspierania Ukrainy.
W programie rozmawiano także o analizie agencji Stratfor na temat zdarzenia, do którego doszło w Przewodowie na terenie województwa lubelskiego. Raport został opublikowany zanim NATO potwierdziło informację o tym, iż to ukraińska rakieta obrony przeciwlotniczej spadła na terytorium Polski. Napisano w nim, że "NATO z całą pewnością użyje tego incydentu, nawet jeśli ostatecznie zostanie on uznany za eksplozję ukraińskiego pocisku przechwytującego, by uzasadnić dalsze dostawy zaawansowanych systemów przeciwpowietrznych na Ukrainę".
"Niedawno rozmawiałem z George Friedman'em, szefem tej agencji. Powiedział, że jeśli Rosjanie nie odpuszczą, będzie trzeba wspierać Ukraińców systemami dalekiego zasięgu. Chyba jesteśmy w przededniu tych deklaracji i pomalutku zaczynają analitycy sugerować, że to będzie przyczynek, by szybko i konkretnie zakończyć tę inwazję. Nie spodziewam się rozmów pokojowych, bo wymazałyby one dotychczasowy wysiłek społeczeństwa i państwa ukraińskiego."
- powiedział gen. Wroński.
Prowadzący Michał Rachoń zapytał generała, czym jest anty-rakieta oraz jak działają te systemy.
"Rakieta przeciwlotnicza, ziemia-powietrze, służy do niszczenia celów lecących. Rosyjskie rakiety zostały zidentyfikowane jako obiekt, który leci i zagraża infrastrukturze krytycznej. Do niej wysłano rakietę przeciwlotniczą o dużej prędkości. Zidentyfikowana rakieta S-300, nie wiemy, czy ten cel osiągnęła, być może została uszkodzona w powietrzu. Część rakiety, która poleciała dalej, poleciała na ten Polski. Nie zadziałał samolikwidator tej rakiety, która była w pogoni za rakietą rosyjską. Rakieta, która była celowana do infrastruktury krytycznej, była wyposażona w ogromną ilość środków bojowych. Rakieta przeciwlotnicza nie ma tych środków. Jest to jedna z oznak tego leju, który był. To nie był lej niszczący pół wioski, a miał za zadanie zniszczyć rakietę"
- oznajmił.