Niedaleko elektrowni w Czarnobylu wybuchło siedem pożarów. Jak przekazuje ukraiński rząd, prawdopodobnie ich przyczyną są podpalenia, lub ostrzały artyleryjskie. Niestety, obecność rosyjskich wojsk uniemożliwia opanowanie sytuacji, a jak przekazują służby - może pojawić się zagrożenie radiacyjne. Informację przekazało na Twitterze Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego Ukrainy.
"Monitorujemy sytuację przez całą dobę. Obecnie nie odnotowujemy żadnych wskazań ponad normę, które zagrażałyby ludziom i środowisku"
- poinformowała Agnieszka Mąkosa, rzeczniczka prasowa Państwowej Agencji Atomistyki.
Dodała, że w 2020 r. również płonęły lasy wokół Czarnobyla i nie wywołało to wówczas zagrożenia o charakterze radiacyjnym.
Jak poinformowało wcześniej Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego Ukrainy, "rosyjskie wojska zajęły tereny przy elektrowni, dlatego sytuacja w związku z pożarami nie może zostać opanowana".
Instalacje jądrowe w Czarnobylu i Czarnobylska Strefa Wykluczenia stały się celem ataku Rosji już w pierwszym dniu inwazji, 24 lutego. Od tamtego czasu strona ukraińska nie odzyskała kontroli nad elektrownią i jej najbliższym otoczeniem.
W ocenie Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) dotychczas nie zaobserwowano podwyższonego poziomu promieniowania w przypadku żadnej z elektrowni na terytorium Ukrainy. Wciąż nie ma jednak kontaktu z systemami danych jądrowych w Czarnobylu.