Na Ukrainie znowu od rana słychać wybuchy. Informacje o ostrzałach docierają z różnych rejonów kraju. - Kolejne rosyjskie ostrzały sprawiają, że stajemy się tylko bardziej źli - oświadczył rano Andrij Jermak, szef biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
"Kolejne rakietowe ostrzały terrorystów, którzy walczą z cywilną infrastrukturą i ludźmi"
- napisał Jermak w Telegramie.
"To nic, wytrzymamy. Marzenie Rosjan o problemach na tyłach i wstrzymaniu wyzwalania terytorium Ukrainy jest infantylne. Stajemy się tylko bardziej źli każdego dnia. A to oznacza, że będziemy dawać jeszcze silniejszą odpowiedź"
- ostrzegł.
Media i lokalne władze informują w sobotę rano o eksplozjach w obwodach: lwowskim, wołyńskim, rówieńskim, chmielnickim, kijowskim, odeskim, czernihowskim. W regionach działają siły obrony przeciwlotniczej.
W Łucku siły rosyjskie trafiły w obiekt infrastruktury energetycznej. W części miasta nie ma prądu. Mer zaapelował o zrobienie zapasów wody. Nie ma prądu też w mieście Chmielnicki.
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz po raz kolejny zaapelował w sobotę o "zamknięcie nieba" nad jego krajem systemami obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej.
"Dzisiejszy sobotni poranek. Alarm powietrzny w całej Ukrainie. Prosimy o dalsze wsparcie, przede wszystkim, aby 'zamknąć niebo' nad Ukrainą systemami obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej"
– napisał ambasador na Twitterze.
Media i lokalne władze informują w sobotę rano o eksplozjach w obwodach: lwowskim, wołyńskim, rówieńskim, chmielnickim, kijowskim, odeskim, czernihowskim. W regionach działają siły obrony przeciwlotniczej.
W Łucku siły rosyjskie trafiły w obiekt infrastruktury energetycznej. W części miasta nie ma prądu. Mer zaapelował o zrobienie zapasów wody. Nie ma prądu też w mieście Chmielnicki.
W sobotę rano ogłoszono alarm przeciwlotniczy na całym terytorium Ukrainy oprócz anektowanego Krymu - podaje Ukrinform.