Rosjanie okupujący Zaporoską Elektrownię Atomową łamią wszelkie zasady bezpieczeństwa. Świadczy o tym sytuacja z poniedziałku - żołnierze siłą odebrali przepustki dwóm pracownikom zakładu, weszli do strefy promieniowania, nie zważając na panujące w tym miejscu procedury. Informację o incydencie przekazał ukraiński koncern Enerhoatom.
Enerhoatom poinformował w komunikacie, że Rosjanie, wchodząc w strefy szczególnie zagrożone - nie posiadali na sobie żadnej odzieży ochronnej.
Gdyby najeźdźcy narażali na ryzyko tylko siebie (a ich zupełnie nie szkoda), to wówczas można by powiedzieć: "co za przykre samobójstwo". (W tym przypadku) mogli jednak roznieść radioaktywne cząsteczki na ubraniach po całym terenie elektrowni i w jej okolicach. Co więcej, nikt nie wie, co okupanci mogli tam jeszcze przywieźć i zostawić - broń, materiały wybuchowe. A to już bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa jądrowego. Ponownie!
- przekazał Enerhoatom, który zapowiedział zgłoszenie tej sprawy do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Rosyjskie wojska zajęły Zaporoską Elektrownię Atomową w nocy z 3 na 4 marca. Pod koniec maja szef Enerhoatomu Petro Kotin poinformował, że na terenie obiektu znajduje się prawie 500 rosyjskich żołnierzy, ciężki sprzęt (transportery opancerzone, czołgi, pojazdy Ural), materiały wybuchowe i "wszystko to, co nie powinno znaleźć się w elektrowni". Niemniej, ukraiński koncern kontrolował dotychczas obiekt pod względem jego eksploatacji i obsługi technicznej.
Zaporoska Elektrownia Atomowa została zbudowana w latach 1980–1986 i jest największą elektrownią jądrową w Europie. Pracuje w niej sześć reaktorów, każdy o mocy 950 MW.