- Wprowadzenie stanu wojennego oznacza, że przyszłe działania wojsk rosyjskich skoncentrują się na przełamaniu pozycji sił ukraińskich na południu i wschodzie kraju. Nie jest jednak wykluczone, że chcąc uzyskać tam powodzenie, Rosja zdecyduje się też na działania na innych kierunkach - oceniają eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich. Zdaniem strony ukraińskiej, to próba zdławienia oporu ukraińskich mieszkańców okupowanych terenów.
W środę po południu władze na Kremlu wprowadziły stan wojenny w obwodach donieckim, ługańskim, zaporoskim i chersońskim, które 30 września Kreml uznał za część terytorium Rosji. Decyzja Putina oznacza w praktyce m.in. wprowadzenie na okupowanych terytoriach godziny policyjnej, ograniczeń dotyczących pobytu i podróży, cenzury wojskowej, prac przymusowych i zakazu demonstracji. Rosyjski prezydent wydał również dekret przewidujący ograniczenia wjazdu i wyjazdu z sześciu rosyjskich regionów graniczących z Ukrainą, a także z okupowanego Półwyspu Krymskiego.
"Wprowadzenie stanu wojennego na terenach okupowanych przez Rosję (poza Krymem) jest konsekwencją wcześniejszej decyzji o ich aneksji w granicach administracyjnych. Wskutek tego, część tych formalnie >>rosyjskich<< terenów jest kontrolowana przez Ukrainę i toczą się na nich działania wojenne, co Putin uznał za bezpośredni akt agresji na Rosję. Oznacza to, że przyszłe działania wojsk rosyjskich skoncentrują się na przełamaniu pozycji sił ukraińskich na południu i wschodzie kraju. Nie jest jednak wykluczone, że chcąc uzyskać tam powodzenie, Rosja zdecyduje się też na działania na innych kierunkach" - napisano w analizie OSW.
Autorzy piszą, że Rosjanie gromadzą dodatkowe siły w obwodach ługańskim i chersońskim. W samym Chersoniu liczba żołnierzy rosyjskich oceniana jest na 20–25 tys., przy czym mają oni być zdemoralizowani i nie przejawiać gotowości do walki.
Analitycy OSW zaznaczają, że Ukraińcy mogą napotkać duże problemy w przypadku decyzji o odbiciu Chersonia, zatem Kijów nie wyklucza głównego kierunku uderzenia w obwodzie zaporoskim.
"O ile odbicie Chersonia miałoby duże znaczenie polityczne, nie przyniesie Ukrainie żadnych istotnych profitów natury strategicznej, zaś zajęcie węzłowego Melitopola ponownie odcięłoby Krym od lądowego połączenia z Rosją. Wraz z utrudnieniem przeprawy na półwysep po uszkodzeniu mostu nad Cieśniną Kerczeńską sukces ten znacząco ułatwiłby armii ukraińskiej dalsze działania na rzecz odzyskania półwyspu, a obszar względnie skutecznej okupacji rosyjskiej zostałby ograniczony do Donbasu"
- wyjaśniają eksperci.
Autorzy analizy przypominają, że we wtorek dowódca Połączonej Grupy Wojsk Sił Zbrojnych FR w strefie "specjalnej operacji wojskowej" Siergiej Surowikin udzielił wywiadu, w którym przyznał, że sytuacja na froncie jest napięta i siły ukraińskie nie rezygnują z atakowania pozycji rosyjskich.
Publiczne wystąpienie Surowikina może świadczyć o rewizji dotychczasowej polityki informacyjnej rosyjskiego resortu obrony opartej na codziennych, zdawkowych komunikatach opisujących sytuację na froncie - oceniają analitycy - Wypowiedź ta ma potwierdzić jego samodzielność w planowaniu i realizacji dalszych działań bojowych na Ukrainie. Przyznanie, że na froncie istnieją duże trudności w odpieraniu ataków ukraińskich ma w zawoalowany sposób zasugerować możliwość oddania Chersonia. Z kolei podkreślenie znaczenia działań sił powietrznych może być zapowiedzią intensyfikacji ataków lotniczych (w tym bombardowań) terytorium Ukrainy.
MSZ Ukrainy oceniło w wydanym dzisiaj wieczorem oświadczeniu, że wprowadzenie przez Rosję stanu wojennego na anektowanym ukraińskim terytorium to "nowy etap terroru". Resort uważa, że na Kremlu trwa "agonia reżimu".
Ministerstwo napisało w oświadczeniu, że Rosja wprowadza stan wojenny, by "zdławić opór" tamtejszych mieszkańców, opowiadających się przeciwko rosyjskiej okupacji.
Jak podkreślono, decyzja nie ma żadnych skutków prawnych dla Ukrainy i jej obywateli oraz dla wspólnoty międzynarodowej. Oceniono ten krok jako "kolejny przykład zbrodni rosyjskich władz wobec ukraińskiego państwa i Ukraińców".
"Bez względu na agonię reżimu na Kremlu Ukraina będzie dalej wyzwalać okupowane terytoria i ratować swoich ludzi"
- dodano.
MSZ wezwało międzynarodowych parterów do potępienia wprowadzenia przez Rosję stanu wojennego, pod pozorem którego - jak wskazano - mieszkańcy okupowanego terytorium będą pozbawieni "nawet podstawowych praw człowieka". Uznano też, że w ten sposób strona rosyjska chce "zalegalizować szabrownictwo, przymusowe deportacje i mobilizację".
- Wprowadzenie przez Putina stanu wojennego na anektowanych ukraińskich terytoriach, to przygotowanie do masowej deportacji Ukraińców, by zmienić skład etniczny okupowanego terytorium - uważa sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Ołeksij Daniłow.
Jak dodał, to "zbrodnia, która ma być potępiona przez ONZ i która już została dokonana przez Rosję na Krymie i za którą nie (wymierzono) kary".
Pod koniec września Michele Taylor, amerykańska ambasador przy oenzetowskiej Radzie Praw Człowieka (UNHRC), poinformowała, że Rosja deportowała z Ukrainy między 900 tys. a 1,6 mln ludzi.