Ponad 100 niedawno zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy zginęło już podczas wojny z Ukrainą, a władze na Kremlu, obawiając się reakcji społecznych, rozpoczęły ściganie blogerów, którzy w "niewłaściwy sposób" piszą o inwazji - powiadomiła niezależna białoruska gazeta "Nasza Niwa" za rosyjskimi wojskowymi kanałami na Telegramie.
- Wysocy rangą urzędnicy z rosyjskiego resortu obrony stworzyli "czarne listy" propagandystów relacjonujących przebieg wojny w sposób niezgodny z oczekiwaniami władz. Wobec "nieprawomyślnych" osób mają być wszczęte postępowania administracyjne i karne
- poinformowała "Nasza Niwa" za rosyjskim blogerem Siemionem Piegowem, prowadzącym na Telegramie znany kanał WarGonzo.
O narastającej krytyce władz na Kremlu, a nawet prezydenta Putina ze strony rosyjskich blogerów wojskowych informował w ostatnich tygodniach amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Szczególnie dużo nieprzychylnych opinii pojawiało się w minionych dniach w kontekście poboru rezerwistów do armii i wysyłania ich na front bez odpowiedniego przygotowania.
Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Tuż po decyzji prezydenta pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.
Wczoraj BBC poinformowała, że na Ukrainie zginęli już pierwsi Rosjanie, którzy zostali wysłani na front bez przeszkolenia wojskowego. Komenda uzupełnień w obwodzie czelabińskim potwierdziła śmierć pięciu poborowych z Uralu Południowego.
- W wyzwolonej miejscowości Wełyka Ołeksandriwka w obwodzie chersońskim, w południowej części Ukrainy, wycofujące się rosyjskie wojska pozostawiły duży arsenał broni - ponad 500 pocisków artyleryjskich i do wyrzutni rakietowych oraz ponad 100 sztuk broni przeciwpancernej
- poinformowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
Cała przejęta rosyjska broń została przekazana siłom zbrojnym Ukrainy.