Rosjanie robili wszystko, by ojciec chrzestny jednej z córek Władimira Putina mógł uciec z Ukrainy. Szerzyli dezinformację i chcieli go przerzucić przez Naddniestrze do Moskwy. Ale nie udało się - Wiktor Medwedczuk jest już w rękach ukraińskich służb, a te ujawniają, jak udało się go schwytać.
Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwan Bakanow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina powiedział, że FSB próbowała szerzyć przekazy o fikcyjnych trasach wywiezienia Medwedczuka.
- Próbowano nas zmylić informacjami o tym, że Medwedczuk jest w Szwecji, na Węgrzech, od Zakarpacia, na zachodzie Ukrainy, do obwodu sumskiego, na północnym wschodzie kraju. Tym sposobem próbowano nas skierować na mylny trop
- powiedział Bakanow.
Szef SBU skomentował ujęcie Medwedczuka przez ukraińskie służby, o którym powiadomiono wczoraj wieczorem. Według Bakanowa Medwedczuk udawał wojskowego i miał być dowieziony do granicy. - Stamtąd łodzią miał przeprawić się na drugą stronę, gdzie już czekała na niego grupa ewakuacyjna specnazu FSB - powiedział Bakanow.
Zapewnił, że grupa, która miała zabrać Medwedczuka "bezpośrednio do Moskwy", przybyła na umówione miejsce. Znajdowało się ono w Naddniestrzu - separatystycznym regionie Mołdawii. Ukraina graniczy z Naddniestrzem w obwodach odeskim i winnickim.
Szef SBU powiedział, że Medwedczuk został zatrzymany po drodze, koło granicy obwodu kijowskiego bądź przy wyjeździe stamtąd.
- Towarzyszyli mu funkcjonariusze ukraińscy, którzy - jestem przekonany - odpowiedzą za swoje działania
- powiedział Bakanow.