Okupacyjne władze Mariupola próbują jak najszybciej znaleźć lokale, w których będą wydawać świadectwa o miejscu zamieszkania i przyjmować wnioski w sprawie wydania rosyjskich paszportów; ma to związek z zapowiedziami, że Rosja chciałaby anektować Mariupol już w lipcu - poinformował doradca mera miasta Petro Andriuszczenko.
"Przewodniczący tzw. służby migracyjnej Donieckiej Republiki Ludowej (samozwańczego, kontrolowanego przez Moskwę parapaństwa na wschodzie Ukrainy) wraz z okupacyjnymi zarządami dzielnic Mariupola pilnie poszukują miejsca dla takich punktów (przyjmowania wniosków o wydanie rosyjskiego paszportu) w ocalałych budynkach, do których można by doprowadzić elektryczność"
- napisał polityk.
Wcześniej, w poniedziałek, Andriuszczenko przekazał doniesienia, że w Mariupolu rozpoczęto przyjmowanie wniosków o paszport Rosji.
"By otrzymać rosyjski paszport, mieszkańcy Mariupola początkowo muszą otrzymać w Doniecku zaświadczenie o meldunku, a następnie złożyć wniosek o paszport w Nowoazowsku w tzw. służbie migracyjnej Donieckiej Republiki Ludowej. Możemy stwierdzić, że aneksja Mariupola przez Rosję przeszła na następne stadium realizacji. Aktywne"
- relacjonował doradca mera.
Ponadto jak donosi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, rosyjscy okupanci masowo porywają na zajmowanych terenach ukraińskich mężczyzn dla okupu.
Do takich praktyk dochodziło m.in. w zajętym przez wojska rosyjskie Melitopolu w obwodzie zaporoskim. Według SBU okup za porwanego mężczyznę waha się od 10 tys. do 30 tys. dolarów.
Władze obwodu donieckiego podały, że w związku z przymusową mobilizacją do rosyjskiej armii w regionie wybuchł "bunt krewnych". Z kolei W obwodzie ługańskim - jak powiedział szef władz regionu Serhij Hajdaj - za odmowę wstąpienia do rosyjskiej armii grozi egzekucja.