- "Prawie dwa lata temu miałam okazję przewodniczyć pierwszemu oficjalnemu posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęconemu cyberbezpieczeństwu. Niemal wszyscy obecni na spotkaniu podkreślali to, co uzgodniły już wszystkie państwa: w cyberprzestrzeni obowiązuje prawo międzynarodowe, w tym cała Karta ONZ. Wszyscy poza Rosją" - przypomniała Kallas.
- "Osiem miesięcy później Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę i złamała wszystkie obowiązujące zasady. Od lat słyszeliśmy prognozy, że następna wielka wojna będzie czymś w rodzaju cyber-Armageddonu. Zamiast tego Rosja przywróciła wojnę konwencjonalną na wielką skalę. Obrazy zniszczeń z miejsc takich jak Bucza, gdzie rosyjscy okupanci torturowali i zabijali cywilów, zszokowały świat" - dodała estońska premier.
Oceniła, że - słusznie - większość reakcji wolnego świata skupiła się na wojnie konwencjonalnej. Zwróciła jednak uwagę, że Rosja prowadzi także wojnę energetyczną, informacyjną i cybernetyczną. - "Demokracje muszą podjąć kroki, aby bronić wszystkich tych obszarów wszędzie tam, gdzie nadal obowiązują zasady i gdzie technologia działa na rzecz demokratycznych społeczeństw, a nie przeciwko nim. W związku z tym są cztery rzeczy, na które musimy zwrócić uwagę, i cztery rzeczy, które muszą zrobić wszystkie wolne narody" - zaapelowała Kallas.
- "Po pierwsze, musimy zrozumieć, że włączanie wojny cybernetycznej do regularnej wojny jest obecnie ustaloną praktyką. Na godzinę przed tym, jak rosyjskie czołgi przejechały przez granicę z Ukrainą, Rosja zakłóciła dostęp Ukrainy do satelitów komunikacyjnych Viasat" - zaznaczyła premier Estonii.
- "Po drugie, posiadanie dobrze chronionej infrastruktury cyfrowej ma kluczowe znaczenie. Cyfrowy fundament Ukrainy umożliwił państwu dalsze świadczenie usług online podczas wojny. Wiele rosyjskich cyberataków zakończyło się niepowodzeniem, ponieważ Ukraina spędziła lata na budowaniu cyberodporności - z pomocą Estonii i innych krajów - a teraz otrzymała rozległą pomoc w czasie wojny. Po trzecie, nadal istnieje poczucie, że przeciwnicy mogą robić w cyberprzestrzeni, co chcą; sponsorowane przez państwo złośliwe grupy cybernetyczne stają się coraz bardziej aktywne na całym świecie i czasami współpracują z grupami ransomware. W końcu sektor prywatny zmienił swoją rolę podczas tej wojny i podniósł partnerstwo publiczno-prywatne na wyższy poziom w obronie infrastruktury cyfrowej" - wyliczyła Kallas.
- "Co w świetle tego wszystkiego powinny zrobić narody demokratyczne? Po pierwsze, wszyscy musimy być przygotowani na kontynuowanie cyberwojny nawet po zakończeniu wojny konwencjonalnej i odpowiednio w inwestować. Jako społeczeństwa wysoce zdigitalizowane musimy zapewnić dostępność usług publicznych i bezpieczeństwo danych. W tym celu Estonia prawie podwoiła swój roczny budżet na cyberbezpieczeństwo. Istnieje również potrzeba szybkiej wymiany informacji między podobnie myślącymi krajami i dostawcami usług, aby pomóc w zapobieganiu atakom w przyszłości" - wskazała estońska premier.
Dodała, że niezwykle ważne jest też likwidowanie "przepaści cyfrowej" pomiędzy państwami. "Estonia od dawna dzieli się swoim know-how. Niedawnym przykładem jest pomoc w utworzeniu nowego centrum kompetencji cybernetycznych dla Ameryki Łacińskiej i Karaibów w Republice Dominikany. Pomagamy również krajom w Afryce, Azji Środkowej i Europie Wschodniej w budowaniu solidniejszej cyberobrony" - powiedziała.
Kallas zaznaczyła, że konieczne jest również wzięcie pod uwagę faktu, że "strategiczne cele Rosji znacznie wykraczają poza Ukrainę". "Moskwa chce przekształcić świat na swój własny obraz, gdzie siła ma rację. Cyfrowa sfera nie jest imprezą towarzyszącą, ale linią frontu" - ostrzegła.
Mówiąc o lekcjach, jakie wojna na Ukrainie daje reszcie świata, przywołała aplikację Diia. "Korzystając z takich aplikacji, ukraiński rząd pokazał, w jaki sposób technologia może pomóc w płaceniu podatków, utrzymaniu dostępności usług publicznych i zabezpieczaniu danych nawet podczas wojny. Taka technologia pozwala również Ukrainie nadal świadczyć usługi dla milionów uchodźców rozsianych po całej Europie lub uwięzionych pod rosyjską okupacją. Estonia już współpracuje z ukraińskimi partnerami w celu dostosowania Diia dla naszych własnych obywateli" - przyznała Kallas.