Długotrwałe walki o Mariupol na południowym wschodzie Ukrainy, toczone wiosną 2022 roku, uchroniły przed rosyjską okupacją dużą część południa kraju, w szczególności miasta Odessa i Mikołajów - ocenił ukraiński wiceminister obrony generał Ołeksandr Pawluk.
Od lata 2021 roku zaczęliśmy oceniać, jakim potencjałem dysponujemy i przygotowywać się do prawdopodobnej rosyjskiej inwazji na pełną skalę. Jak się okazało, wszystkie nasze szacunki były trafne. Prognozowaliśmy uderzenie na nasze siły z dwóch stron - na Mariupol i miejscowość Triochizbenka w obwodzie ługańskim. Skoncentrowaliśmy na tych kierunkach nasze rezerwy, dlatego (rosyjska) inwazja 24 lutego 2022 roku nie przyniosła (wrogowi oczekiwanego) rezultatu
- powiadomił Pawluk, cytowany przez agencję UNIAN.
W ocenie generała opór ze strony ukraińskiej armii zmusił najeźdźców do szybkiej weryfikacji planów wojskowych. Kluczowe znaczenie miała w tym względzie obrona Mariupola, do którego agresorzy musieli przerzucić dużą część wojsk z innych odcinków frontu.
Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, a nawet więcej. (...) Mariupol w zasadzie uratował południe Ukrainy. (...) Gdyby nie Mariupol, Rosjanie zajęliby Mikołajów i Odessę, połączywszy swoje zgrupowanie wojskowe z tym w Naddniestrzu
- przyznał wiceminister.
Wojska rosyjskie oblegały Mariupol od lutego, ostatecznie zdobywając miasto w maju 2022 r. Rosjanie niemal doszczętnie zrównali z ziemią 430-tysięczny Mariupol i popełnili tam zbrodnie na ludności cywilnej. Brak dokładnych danych o łącznej liczbie ofiar walk w tym mieście. Władze w Kijowie szacują, że mogło tam zginąć co najmniej 22 tys. osób.
W Mariupolu wciąż panuje bardzo trudna sytuacja humanitarna. Brakuje m.in. żywności, wody, lekarstw, środków higienicznych i łączności.