Białoruś bierze udział w "specjalnej operacji wojskowej" na Ukrainie – oświadczył we wtorek białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka, dodając, że jego kraj "nie wysyła swoich żołnierzy" do tych walk. Media niezależne wskazują, iż po raz pierwszy potwierdził udział Mińska w wojnie.
Jeśli chodzi o nasz udział w specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie, to bierzemy tam udział. Nie ukrywamy tego. Ale nikogo nie zabijamy. Nie wysyłamy nigdzie swoich wojskowych
- oświadczył Łukaszenka. Zapewnił, że Mińsk "nie narusza swoich zobowiązań" i że udział Białorusi "polega na tym, by nie dopuścić do rozszerzenia się tego konfliktu na terytorium".
Today, Lukaskenka admitted that Belarus participates in the war in Ukraine but "doesn't send troops there, and doesn't kill anybody."
— Franak Viačorka (@franakviacorka) October 4, 2022
Lukashenka should face justice together with Putin. He allowed Russian troops in Belarus and made an assault on Northern Ukraine possible. pic.twitter.com/vBAhsMZohs
Łukaszenka tym samym po raz pierwszy publicznie przyznał, że Białoruś bierze udział w "specjalnej operacji wojskowej" i użył tego wymyślonego przez władze Rosji eufemizmu, by nie używać słowa "wojna"
- zauważa niezależna białoruska gazeta "Nasza Niwa".
Łukaszenka oskarżył przy tym Ukrainę o "prowokacje" na granicy z Białorusią. Zagroził też eskalacją konfliktu.
W najbliższym czasie nie trzeba oczekiwać osłabienia napięć. Przeciwnie, Rosja wzmocni wysiłki w specjalnej operacji wojskowej
- oświadczył.
Powtórzył, że na Białorusi "nie ma konieczności ogłaszania mobilizacji", co deklarował także po ogłoszeniu w Rosji 21 września mobilizacji na wojnę z Ukrainą. Nawiązał przy tym do problemów podczas rosyjskiej mobilizacji i zapowiedział, że jego kraj zacznie sprawdzać aktualność wykazów osób podlegających obowiązkowi służby wojskowej.
Stale szkoliliśmy naszych rezerwistów i wojska obrony terytorialnej i będziemy ich szkolić
- zapowiedział.