24 lutego 2022 r. Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę na pełną skalę. Szef Straży Granicznej Ukrainy Siergiej Dejneko w rozmowie z "Ukraińską Prawdą" przyznaje, że zachodni wywiad ostrzegał przed pełnoskalową inwazją w lutym 2022 r. i ukraińskie służby były bardzo uważne na te informacje. Zdradza też, co napisał w sms-ie do Wołodymyra Zełenskiego, dokładnie o 5:17.
- Wiedzieliśmy o planowanej inwazji - mówi Dejneko. - Poinformowałem prezydenta dwa tygodnie przed rozpoczęciem inwazji, że będzie wojna, że Rosja na pewno zaatakuje z terytorium Białorusi. Mieliśmy te informacje, materiały wideo, zdjęcia, znaliśmy szczegółowy plan.
Dejneko zdradza, że dwa tygodnie przed inwazją nastąpiła ewakuacja tajnej dokumentacji personelu m.in. z Mariupola, Kramatorska, Łysyczańska, Charkowa, Sum, Czernihowa, Chersonia czy Żytomierza.
Trzy dni przed inwazją Dejneko wysłał kolejną wiadomość do władz Ukrainy: będzie wojna. Jak podkreśla, data ofensywy rosyjskiej była kilka razy przesuwana. Najpierw wojna miała wybuchnąć 19 lutego, później 22 lutego, w końcu 24 lutego - to już był termin ostateczny.
Na czym szef Straży Granicznej opierał swoją pewność o rosyjskim ataku? M.in. na danych wywiadowczych, które wskazywały, że rosyjscy żołnierze, oficjalnie będący na "ćwiczeniach" na Białorusi, od 12 lutego dzwonili do swoich rodzin i żegnali się z nimi.
- Przechwyciliśmy te rozmowy. Z ich charakteru jasno wynikało, że do inwazji zostało kilka dni
- mówi Dejneko.
19 lutego 2022 r. na polecenie prezydenta Zełenskiego szef Straży Granicznej spotkał się z białoruskim odpowiednikiem. Przekazał informacje o planach Rosji i poprosił o przekazanie ich Łukaszence. Białorusin, na słowa o planowanej inwazji, miał zareagować, że "zdecydowanie tak nie może być". Dejneko: - Widziałem, że kłamał. To była ostatnia rozmowa z nim.
24 lutego nastąpiła inwazja. Jak wskazuje Siergiej Dejneko, rozpoczęła się ona o 3:40 w rejonie oddziału granicznego Ługańska. Grupa dywersyjna wojsk rosyjskich zaatakowała posterunek graniczny, wywiązała się bitwa, zginął pierwszy Ukrainiec.
- Około czwartej nad ranem zameldowałem ministrowi Monastyrskiemu, że na trzech kierunkach moi podwładni już walczą. Osobiście wysłałem SMS-a do Zełenskiego o godzinie 5:17, kiedy inwazja trwała już prawie na całej granicy państwowej
- wspomina Dejneko. Co było w tym SMS-ie? Szef strażników cytuje dokładnie:
"Dzień dobry, drogi panie prezydencie. Pozwolę sobie zgłosić. Jest to agresja militarna na pełną skalę ze strony Federacji Rosyjskiej. Wiele punktów kontrolnych na granicy z Federacją Rosyjską zostało ostrzelanych (...) Nad strefą Czarnobyla słychać lot samolotów odrzutowych (...) Moje jednostki zajmują pozycje"
- Zgłosiłem, że to nie prowokacja, a naprawdę inwazja na pełną skalę - przyznaje Dejneko.
Od tego czasu minął już rok. Pytany, co jest obecnie największą potrzebą Ukrainy, Dejneko wskazuje na zdjęcie Putina: "Największą potrzebą naszego państwa jest jego śmierć".