Mam szacunek do Francji, Niemiec, Włoch, ale są tam ludzie, którzy nie chcą nazywać rzeczy po imieniu - stwierdził dziś doradca prezydenta Ukrainy. Mychajło Podolak zdradził również, że co prawda Ukraina wciąż rozmawia z Rosją, ale negocjacje dotyczą tylko "części humanitarnej".
"Proces negocjacyjny jest dziś zahamowany w części polityczno-dyplomatycznej. W części humanitarnej działa, dlatego, że chodzi o wymianę jeńców, korytarze humanitarne, próby ewakuacji naszych obywateli" - powiedział Podolak w wywiadzie dla portalu informacyjnego LB.UA.
Dodał następnie, że na płaszczyźnie politycznej rozmowy nie postępują, bo - jak tłumaczył - zakłada to, że istnieje "związek z wydarzeniami w świecie realnym". Tymczasem Rosja - według jego słów - "żyje w wyobrażonej rzeczywistości" i postrzega wydarzenia w sposób nieadekwatny.
"Oni naprawdę uważają, że "wyzwalają" miasta Ukrainy, zrównując je z ziemią i zabijając przy tym tysiące ludzi"
- powiedział Podolak. Tłumaczył, odnosząc się do rozmów z Rosją, że "gdy naprzeciwko ciebie siedzi człowiek żyjący w iluzji, to po prostu nie może zrozumieć twoich słów".
Doradca Zełenskiego skrytykował polityków zachodnich za ich postawę wobec wojny.
"Elita krajów zachodnich podświadomie chce powrotu do czasu sprzed wojny i rozwiązania problemu z jak najmniejszymi stratami własnymi. Tak więc, demonstruje publicznie strach przed Rosją"
- powiedział. Podkreślił też, że "nigdzie nie znikło lobby rosyjskie" na Zachodzie.
Wyraził przekonanie, że opinia publiczna krajów zachodnich jest po stronie Ukrainy. "Europejscy politycy stoją dziś przed bardzo trudnym wyborem: chcieliby wrócić do przeszłości, a jednocześnie odpowiedzieć na zapotrzebowanie swoich społeczeństw" - dodał.
Zastrzegł, że chodzi mu o "konkretnych ludzi", którzy są "słabi".
"Mam ogółem wielki szacunek do Niemiec, Francji, Włoch. Uważam, że to są kraje faktycznie proukraińskie i są one silne. Ale są ludzie, którzy nie mają woli i nie przyjmują decyzji antykryzysowych w sytuacjach kryzysu, którzy nie chcą nazywać rzeczy po imieniu"
- powiedział Podolak.
Jak przekonywał, Ukraina nie może zgodzić się na "jakiekolwiek ultimatum Rosji" ani na wstrzymanie ognia bez wycofania z Ukrainy wojsk rosyjskich.
"Nie możemy zgodzić się na Mińsk 3 (trzecie porozumienia mińskie), bo to jest bilet na wojnę odroczoną na później"
- powiedział doradca Zełenskiego.