Rosja jest jedynym gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy - stwierdził ponownie Władimir Putin. Stanowisko w tej sprawie wygłosił zaraz po tym, gdy po raz kolejny oskarżył Polskę o rzekome plany zajęcia wschodniej Ukrainy. Dyktator odniósł się także, do "rosnącej groźby wojny nuklearnej".
Władimir Putin spotkał się z członkami Rady Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka. Co ciekawe, pomimo wcześniejszych zapewnień, że "specjalna operacja wojskowa" potrwa trzy dni, dziś Putin stwierdził, że może się ona przeciągnąć. "Rosja będzie nadal konsekwentnie walczyć o swoje interesy narodowe – najpierw pokojowymi środkami, ale jeśli to nie pomoże – wszystkimi dostępnymi" - powiedział.
W swojej wypowiedzi powielił również już znany propagandowy przekaz o rzekomych planach przejęcia części Ukrainy przez Polski rząd. Jego zdaniem dokonać chcą tego "polscy nacjonaliści", a chodzi o tereny, które "zostały przyznane naszym sąsiadom po II wojnie światowej". Jednym z powodów takiego rozumowania, według rosyjskiego dyktatora, ma być polska literatura.
"Mówiłem już to nie raz, ale chcę powtórzyć - Rosja jest jedynym prawdziwym gwarantem integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy"
- powiedział.
Putin stwierdził też, że rośnie ryzyko wojny nuklearnej. Powiedział, że władze Kremla "nie są szalone i są świadome tego, czym jest broń nuklearna". Dodał, że Rosja nie użyje jej pierwszej, ale tym samym nie użyje jej drugiej.
Jego zdaniem istnieją niewielkie szanse zaatakowania Federacji Rosyjskiej bronią nuklearną, ale przygotowywane są strategie na taką ewentualność.
Jak informują rosyjskie media niezależna, całe spotkanie z Radą ds. Praw Człowieka było z góry ustawione. Chodzi o to, że członkowie organu, jeszcze przed wydarzeniem, dostali wytyczne - co mogą, a czego nie mogą mówić. Na liście zabronionych zagadnień znalazły się m.in. kwestie dotyczące rosyjskich strat ponoszonych na froncie, przepisów prawnych o "dyskredytacji" rosyjskich sił zbrojnych, egzekucji byłego żołnierza prywatnej firmy wojskowej, znanej jako grupa Wagnera, a także protestów matek zmobilizowanych żołnierzy.
Tematy związane z mobilizacją miały być poruszane w "bardzo ostrożny" sposób i - generalnie - uczestnicy mieli unikać wszelkich "toksycznych" wątków, które mogłyby "zdenerwować prezydenta" - czytamy w niezależnych rosyjskich mediach.
Doradcy Putina mogli za to odnieść się do zagadnień dotyczących zachodnich sankcji wobec Rosji, kultury, problemów ekologicznych czy praw rosyjskojęzycznych mieszkańców krajów bałtyckich, Ukrainy i Polski, rzekomo naruszanych przez władze tych państw - powiadomiła Wiorstka za jednym z członków Rady Aleksandrem Brodem.