Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Dostanie 0,5 mln dolarów. Kapitan uciekł śmigłowcem Mi-8 z Rosji na Ukrainę

Kapitan rosyjskich sił powietrznych Maksim Kuzminow, który uciekł z Rosji na Ukrainę śmigłowcem Mi-8, otrzyma w nagrodę 500 tys. dolarów - zapowiedział przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow. Część komentatorów na Ukrainie skrytykowała tę decyzję, argumentując, że lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na potrzeby armii Ukrainy.

mg

Wypłacimy Kuzminowowi to wynagrodzenie w naszej walucie narodowej, hrywnach. Działamy na podstawie prawa - jeszcze w kwietniu 2022 roku prezydent podpisał w tej sprawie stosowną ustawę. Na mocy przyjętych wówczas przepisów rosyjscy wojskowi, którzy przejdą na stronę Ukrainy wraz ze swoim uzbrojeniem, zostaną odpowiednio nagrodzeni - przypomniał Jusow cytowany przez portal Ukrainska Prawda.

Reklama

Przedstawiciel HUR wezwał innych żołnierzy armii agresora, by poszli w ślady Kuzminowa.

"Jeśli nie chcecie zostać zbrodniarzami wojennymi, poddajcie się i przejdźcie na stronę Ukrainy. Zachowajcie swoją godność i walczcie z reżimem Putina"

– zaapelował.

Decyzja władz w Kijowie nie spodobała się niektórym ukraińskim komentatorom. "Superoperacja specjalna. (...) Nie, do diabła. Trzeba poskromić w sobie patriotę i wojownika i przyznać, że lepiej byłoby oddać te pieniądze (naszym żołnierzom) albo emerytom. (...) Nie mam pojęcia, w jaki sposób chcemy zajmować się (operacjami) wywiadowczymi z takimi ludźmi" - denerwował się użytkownik Telegrama o pseudonimie Ne Aleksiej. Jego wypowiedź przytoczył w środę lojalny wobec Kijowa doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.

9 sierpnia Kuzminow wraz z dwoma członkami załogi swojego helikoptera wyleciał z lotniska wojskowego w Kursku w ramach oficjalnie zaplanowanego zadania. Po wylądowaniu w obwodzie charkowskim pilot został przejęty przez ukraińską armię. Kuzminow otrzymał gwarancje bezpieczeństwa, a śmigłowiec trafił do zasobów HUR. Oficer dostał także od władz w Kijowie propozycję pozostania na Ukrainie. Wcześniej do tego kraju przyjechali jego rodzice.

"Nikt mnie do niczego nie zmuszał, to była moja własna decyzja. (...) W Rosji miałem wysokie zarobki i perspektywę wcześniejszej emerytury. Zostawiłem tam swój prywatny samolot i dwa mieszkania. Wiele mnie tam trzymało, ale to nie było dla mnie ważne. Ja nie chciałem uczestniczyć w tej zbrodniczej (wojnie)"

– tłumaczył Kuzminow podczas wtorkowej konferencji prasowej w Kijowie.

 

mg

Reklama