Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Tym razem Rosji się nie upiecze. Wydalenie dyplomatów to dopiero początek! "Jest jeszcze wiele do zrobienia"

Ponad dwadzieścia państw zdecydowało się wydalić rosyjskich dyplomatów, na znak solidarności z Wielką Brytanią. Na tym jednak nie poprzestaną. Podczas dzisiejszego posiedzenia rządu brytyjska premier Theresa May powiedziała ministrom, że "wciąż pozostaje wiele do zrobienia" w kwestii reakcji społeczności międzynarodowej na prowokacje ze strony rosyjskich władz, w tym próbę zabójstwa Siergieja Skripala.

Informację o wypowiedziach szefowej rządu podczas cotygodniowego spotkania gabinetu przekazał dziennikarzom jej rzecznik.

Reklama

- Wczoraj był znaczący moment w kwestii naszej reakcji na ten zuchwały akt agresji, ale wciąż pozostaje wiele do zrobienia we współpracy z międzynarodowymi partnerami, jeśli chodzi o długoterminową odpowiedź na wyzwanie ze strony Rosji - miała powiedzieć May.

Premier przekonywała także ministrów, że ponad 20 państw, które postanowiły wydalić rosyjskich dyplomatów w ramach odpowiedzi na atak na Skripala, podjęło taką decyzję nie tylko ze względu na solidarność z Wielką Brytanią, ale także biorąc pod uwagę zagrożenie, jakie stanowią działania Kremla.

CZYTAJ WIĘCEJ: USA, Holandia, Litwa... SPRAWDŹ, jak kraje UE i NATO zareagowały na agresję Rosji

Siergiej Skripal oraz towarzysząca mu córka Julia 4 marca trafili do szpitala w stanie krytycznym, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w mieście Salisbury. W toku śledztwa, prowadzonego z udziałem m.in. policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów ds. broni chemicznej, odkryto, że do próby otrucia Skripala i jego córki wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną typu Nowiczok.

W odpowiedzi na ten zamach Wielka Brytania wydaliła 23 rosyjskich dyplomatów; taka sama liczba brytyjskich dyplomatów musiała opuścić Rosję.

 

Reklama