Prezydent USA Donald Trump odwiedził miasto McAllen w Teksasie, gdzie przekonywał do budowy muru na granicy z Meksykiem. Realizacja tego projektu jest źródłem konfliktu z Demokratami, który spowodował częściowy paraliż administracji federalnej.
W przygranicznym McAllen Trumpa przywitały demonstracje, zarówno jego zwolenników, jak i przeciwników. Prezydent odwiedził miejscowy posterunek straży granicznej. Podczas rozmowy z dziennikarzami ponownie przekonywał do swej sztandarowej obietnicy wyborczej: budowy muru na granicy z Meksykiem.
USA potrzebują tego muru, by powstrzymać przemytników
- powiedział Trump, wskazując na stojący przed nim stół, na którym leżały przejęte przez amerykańskie służby graniczne narkotyki, pieniądze i broń.
Donald Trump ponownie zagroził wprowadzeniem stanu wyjątkowego, by zrealizować swój projekt, jeśli Kongres nie wyasygnuje pieniędzy na budowę muru na granicy z Meksykiem.
Demokraci nie zgadzają się na przyznanie 5,7 mld dolarów na budowę muru. Stało się to przyczyną konfliktu, w wyniku którego doszło do częściowego zawieszenia działalności rządu federalnego.
Prezydent już wcześniej groził wprowadzeniem stanu wyjątkowego, a potem powiedział, że może utrzymać częściowe zawieszenie funkcjonowania rządu federalnego "przez miesiące, a nawet lata".
Rozmowy ws. uchwalenia prowizorium budżetowego i zakończenia częściowego paraliżu administracji federalnej nadal znajdują się w martwym punkcie. W środę Donald Trump opuścił spotkanie z liderami Demokratów w Izbie Reprezentantów i Senacie, trzasnąwszy drzwiami.