"Powstały całe społeczności we Francji, które nie zgadzają się na kulturę francuską, na normy życia, które tam obowiązują" - tak redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz komentuje kolejną falę zamieszek w Paryżu, tym razem związanych z emocjami sportowymi.
Po ostatnich meczach Ligi Mistrzów z udziałem Paris Saint-Germain w stolicy Francji doszło do wybuchu agresji. Na ulicach miały miejsce zamieszki z policją, palono pojemniki na śmieci, a następnie samochody. Zatrzymano około 150 osób. Zamieszek nie udało się opanować, mimo tego, że w akcji uczestniczyło około 3 tysiące funkcjonariuszy. Wzrost liczby zamieszek i rosnąca przestępczość zbiegły się w czasie ze zwiększonym przyjmowaniem nielegalnych imigrantów.
- Efekt jest zupełnie dramatyczny, powstały całe społeczności we Francji, które nie zgadzają się na kulturę francuską, na normy życia, które tam obowiązują. I buntują się do tego stopnia, że są w stanie palić, niszczyć, atakować innych. Do tego pogłębiający się kryzys ekonomiczny, zmęczenie epidemią, to wszystko jest materią zapalną
- komentował Tomasz Sakiewicz w programie "Nie da się ukryć" w TVP Info.
Sakiewicz zwrócił uwagę na ogromną liczbę uchodźców, jaka zalewa zachodnią Europę, w tym również Francję.
- System nie wytrzymał takiej ogromnej ilości problemów, a przede wszystkim nowych ludzi, nowych imigrantów, nie jest w stanie ich obsłużyć, ani pod względem medycznym, ani ekonomicznym. Tym bardziej, że ci ludzie nie zamierzają się dostosować do francuskiego prawa.
- przyznał redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".
Jak z problemem radzą sobie francuskie władze? Szef MSW Francji Gerard Darmanin przyznał jedynie, że "nocne zamieszki są niedopuszczalne".