Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Jest nowe nagranie z zatrzymanym Pratasiewiczem. To fragmenty przesłuchania

Protesty przeciw reżimowi Aleksandra Łukaszenki są obecnie bezcelowe, ze względu na ciężkie represje - mówi na opublikowanym w białoruskiej telewizji OTV nagraniu Raman Pratasiewicz. Przechwycony przez służby Łukaszenki opozycyjny dziennikarz wygląda na "wyraźnie przymuszonego" - uważa jeden z najbliższych współpracowników Pratasiewicza, do którego dotarła agencja Associated Press.

Raman Pratasiewicz
Raman Pratasiewicz
printscreen ONT via Reuters

Wrobiony przez współpracownika?

To drugie nagranie Pratasiewicza z aresztu. Po publikacji pierwszego, kilka dni po zatrzymaniu, pojawiły się spekulacje, że został on wcześniej pobity. Rzeczywiście twarz dziennikarza wyglądała na opuchniętą, były także wątpliwości co do wyglądu jego zębów, które wyglądały nienaturalnie. Matka zatrzymanego podnosiła argument, że na co dzień nie pali on papierosów, a na nagraniu owszem. 

Na nowym nagraniu, które wygląda jak fragment przesłuchania (również z papierosem w ręku), Pratasiewicz opowiada o możliwościach, w jaki sposób został aresztowany. 

Miałem konflikt tylko z jednym człowiekiem, był on bardzo napięty, zwłaszcza w ostatnich dniach. Tak naprawdę uważam, że jedyny raz, kiedy w ogóle napisałem: jak, kiedy i którym samolotem będę leciał, to było na roboczym czacie na 40 minut przed wylotem. Na tym czacie jest także ten człowiek i akurat zdarza się taka sytuacja

- mówi dziennikarz.

Jedna z pierwszych rzeczy, o jakich pomyślałem, to że tak naprawdę zostałem wrobiony. Bo nigdy nie mówiłem (gdzie lecę), a jak tylko powiedziałem, od razu znalazłem się w Mińsku. Dosłownie od razu!

- dodaje.

Jego zdaniem człowiek ten miał związki z "cyberpartyzantami", którzy zajmowali się już wcześniej fałszywymi alarmami bombowymi na terenie całej Białorusi.

Bezcelowe protesty?

Najciekawszy wątek z nagrania jest zarazem najmniej wiarygodny. Jeden z najbliższych współpracowników Pratasiewicza, cytowany przez agencję Associated Press, uważa, że dziennikarz mówił wyraźnie przymuszony.

Raman Pratasiewicz ocenił bowiem na nagraniu, że protesty przeciwko reżimowi Aleksandra Łukaszenki są teraz bezcelowe ze względu na ciężkie represje. Zasugerował, aby opozycja zaczekała na lepszą okazję. Jego zdaniem nadarzy się ona, kiedy pogorszy się sytuacja gospodarcza.

Kiedy mińszczanie będą gotowi wyjść na ulice, walcząc o warunki bytowe

- doprecyzował Pratasiewicz.


Do zatrzymania opozycjonisty doszło w niedzielę 23 maja. Po zgłoszeniu o możliwej bombie, samolot Ryanair lecący do Wilna, wylądował w Mińsku. Ostatecznie ładunek wybuchowy nie został znaleziony na pokładzie, ale władze aresztowały Pratasiewicza i jego dziewczynę, Rosjankę Julię Sapiegę.

 



Źródło: niezalezna.pl, polsatnews.pl, Reuters, OTV, Associated Press

#zatrzymanie dziennikarza #Aleksandr Łukaszenka #Białoruś #Raman Pratasiewicz

Mateusz Tomaszewski