Co najmniej 40 zabitych i 120 rannych zostało zawiezionych do szpitali w Kabulu w wyniku zamachów bombowych pod lotniskiem - przekazał na Twitterze afgański reporter dziennika "New York Times" Fahim Abed. Jak dodał, większość rannych jest w stanie krytycznym. "Wall Street Journal" podaje, że czterech żołnierzy USA zginęło, a trzech zostało rannych.
Do wybuchu w pobliżu głównej bramy lotniska w Kabulu doszło około 15:20 czasu środkowoeuropejskiego. Amerykańscy urzędnicy podkreślają, że był to zamach samobójczy. Źródła z Kapitolu mówią Fox News, że była to detonacja kamizelki z ładunkami wybuchowymi.
Decydenci w Brukseli rozważają możliwość zorganizowania specjalnego szczytu unijnych przywódców w sprawie sytuacji w Afganistanie.
- Naturalną odpowiedzią na sytuację w Afganistanie powinno być podjęcie przez UE na najwyższym szczeblu, w formie szczytu UE, sprawy kryzysu w Afganistanie. Ten temat był omawiany w czwartek w Brukseli
- powiedziało źródło unijne. Dodało, że ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła
Premier Mateusz Morawiecki pytany o zamachy w Kabulu, podkreślił, że sytuacja w Kabulu i wokół lotniska, z którego odbywa się ewakuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. "Zdawaliśmy sobie z tego sprawę i dlatego naszą akcję ewakuacyjną zaczęliśmy już w czerwcu. W czerwcu, kiedy widzieliśmy, że postępy wojsk Talibów są bardzo szybkie" - mówił szef rządu.
Jak dodał, nikt na świecie nie zdawał sobie sprawy, że rządowe siły afgańskie upadną aż tak szybko.
- W związku z tym dzisiaj mamy do czynienia z bardzo szeroko zakrojoną akcją ewakuacyjną. To jest zobowiązanie Polski zarówno wobec naszych obywateli - to zobowiązanie już wykonaliśmy - jak również wobec naszych przyjaciół, to osoby, które nam pomagały czy jako tłumacze, czy jako służba wspierająca nasze działania dyplomatyczne na terytorium Afganistanu
- zaznaczył.
Według premiera "ostatni zamach pokazuje jak dramatyczna, jak trudna, pełna chaosu jest teraz i prawdopodobnie będzie w najbliższych tygodniach sytuacja w Kabulu".
Morawiecki zapytany, jaki los czeka ambasadora Afganistanu w Polsce odparł, że otrzyma on prawo pobytu w Polsce, jeśli będzie czuł się zagrożony. Jak wskazał, ambasador wypełniał misję na rzecz dotychczasowych władz na terytorium Kabulu i Afganistanu.