Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Tak niemiecka policja tłumaczy wwiezienie do Polski obcokrajowców. "Ponieważ nie było odpowiedzi..."

"Ponieważ przez kilka godzin nie było odpowiedzi ze strony polskiej, nawet na zapytanie, funkcjonariusze postanowili przewieźć rodzinę z patrolem na granicę polsko-niemiecką w pobliżu Hohenwutzen, aby stamtąd odesłać ją do Polski" - to tylko fragment oświadczenia niemieckiej policji federalnej dotyczącego incydentu sprzed kilku dni.

Policja w Niemczech
Policja w Niemczech
Pixabay - pixabay.com

Portal chojna24.pl poinformował kilka dni temu, powołując się na relację czytelnika, o zajściu do którego miało dojść w Osinowie Dolnym. "Radiowóz niemieckiej policji przekroczył przejście graniczne i po polskiej stronie zostawił rodzinę imigrantów z Bliskiego Wschodu" - pisze portal. To nadgraniczna miejscowość w województwie zachodniopomorskim, w której znajdowało się przejście graniczne "Osinów Dolny-Hohenwutzen".

Straż Graniczna podała wczoraj, że "przywiezienie i pozostawienie przez niemiecką Policję cudzoziemców w Polsce (Osinów Dolny) odbyło się z naruszeniem zasad współpracy obu służb i prawa regulującego kwestie przekazywania osób. Służby niemieckie nie mogą arbitralnie podejmować takich decyzji”.

O sprawie tej miał rozmawiać z kanclerzem Olafem Scholzem szef rządu Donald Tusk.

Niemieckie tłumaczenia

W niemieckich mediach pojawiło się oświadczenie policji federalnej na temat zdarzenia z Osinowa. Nie brakuje komentarzy, że jest ono "absurdalne" i "kuriozalne".

Oświadczenie przytacza m.in. portal tagesschau.de. Czytamy w nim, że "w ramach czasowo przywróconych kontroli na granicach wewnętrznych [UE] 14 czerwca we wczesnych godzinach porannych w pobliżu Altmaedewitz w Brandenburgii funkcjonariusze zatrzymali pięcioosobową rodzinę afgańską, która próbowała wjechać do kraju [Niemiec] bez pozwolenia".

"Rodzina posiadała polskie zaświadczenia o azylu dla dorosłych" oraz dokumenty wizowe dla dzieci. "Nie złożyła wniosku o azyl przed niemieckimi urzędnikami. Zgodnie ze stanem prawnym, powinna zatem zostać odesłana do Polski" - przekazała niemiecka policja.

Policja Federalna miała poinformować polskich strażników granicznych przez ośrodek w Świecku o chęci odesłania rodziny.

"Ponieważ przez kilka godzin nie było odpowiedzi ze strony polskiej, nawet na zapytanie, funkcjonariusze postanowili przewieźć rodzinę z patrolem na granicę polsko-niemiecką w pobliżu Hohenwutzen, aby stamtąd odesłać ją do Polski"

- napisano w oświadczeniu.

Jak zatem Afgańczycy znaleźli się w Polsce? Tak tłumaczą to Niemcy:

"W drodze dzieci rodziny skarżyły się, że źle się czują, dlatego funkcjonariusze Policji Federalnej udali się do apteki w Osinowie Dolnym, aby udzielić pierwszej pomocy. Ponieważ matka dzieci zapomniała telefonu komórkowego z komisariatu federalnego, została zabrana radiowozem do Brandenburgii, a następnie z powrotem do rodziny w Polsce".

Duszczyk: Dla mnie to wiarygodne

Maciej Duszczyk, wiceminister spraw wewnętrznych, poinformował w Radiu Zet, że "Niemcy przyznali wczoraj, że to było naruszenie procedur, które obowiązują, przeprosili, powiedzieli, że natychmiast wprowadzają system naprawczy u siebie".

- Policjanci bardzo mało doświadczeni, bo ci doświadczeni zabezpieczają dziś euro. Prawdopodobnie nie znali procedury i zrobili to, co zrobili. Absolutnie wypadek przy pracy. (...) Szef policji z Berlina przysłał list z wyjaśnieniem. Jest to dla mnie wiarygodne. Sprawdziliśmy w naszych źródłach, rozmowa z SG. Całkowicie jednostkowy przypadek, który nigdy nie może się powtórzyć

- stwierdził Duszczyk.

 



Źródło: niezalezna.pl

dm