„W Polsce instytucje usług publicznych stały się przedłużonym ramieniem rządu po tym, jak setki dziennikarzy zostały wyrzucone, gdy odmówili udziału w propagandzie. Ale teraz rząd chce pójść jeszcze dalej. Nowa ustawa może umożliwić zastąpienie sędziów w kraju, osobami lojalnymi wobec rządu” - straszy swoich widzów szwedzka telewizja SVT. Czyżby szwedzkie media postanowiły dorównać niemieckim w swoich atakach na Warszawę?
Jak pisał w ub. tygodniu portal niezalezna.pl, organizacje i działacze polonijni, w tym Klub „Gazety Polskiej” w Szwecji, zaprotestowali przeciwko kłamliwemu artykułowi w gazecie „Dagens Nyheter”. Autorka tekstu, historyk Ingrid Lomfors zarzuciła Polsce zakłamywanie historii i antysemityzm.
Historycy są dosyć zgodni, że to nie był przypadek, iż Hitler wybrał właśnie Polskę jako centrum dla swojej polityki zagłady. Tu znajdowała się największa populacja Żydów w Europie. A polskie społeczeństwo było przesiąknięte antysemityzmem. Polska stanowiła samo centrum Holokaustu. (...) Stanowili oni 90 procent ludności żydowskiej w Polsce. Cała cywilizacja polsko-żydowska, z korzeniami w średniowieczu, została rozbita. Sprawcami byli głównie niemieccy naziści. Ale Holokaust nie byłby możliwy bez aktywnego udziału lub biernej zgody lokalnej ludności
- twierdzi autorka tekstu.
Nie był to jednak odosobniony przypadek ataków na Polskę, do których doszło w ostatnim czasie w szwedzkich mediach.
Tym razem szwedzka telewizja SVT przypuściła atak na reformę sądownictwa proponowaną przez polski rząd. Zapowiadając swój materiał, który wyemitowano 7 listopada, dziennikarka Lena Scherman pisze na portalu internetowym medium o „demontowaniu przez PiS instytucji demokratycznych”. Przytacza historię byłego dziennikarza Polskiego Radia.
„W styczniu 2016 r. z dnia na dzień ze stanowiska kierownika programu w radiu został zwolniony Robert Kowalski. Jego program był magazynem politycznym, który zapraszał tylko kobiety jako komentatorów.
- Mój program został nazwany „Sterniczki” - te, które przejmują dowodzenie, przejmują władzę. Został zastąpiony programem „Damska Torebka”. Sama możesz się domyślić, o co chodzi w takim programie - mówi Robert Kowalski i wzrusza ramionami”
- czytamy zapowiedzi programu SVT.
Następną część tekstu o Kowalskim autorka tytułuje hasłem „Chcę patrzeć władzy na ręce”.
„Spotykamy go w małym mieszkaniu, na szczycie pod dachem w centrum Warszawy, gdzie pracuje dla gazety internetowej OKO.press. W sumie jest ich dwunastu - dziennikarzy, z których wszyscy zostali wyrzuceni z pracy lub zwolnili się, ponieważ nie chcieli pozostać w mediach publicznych całkowicie rządzonych przez państwo.
Ale rząd w Polsce chce pójść jeszcze dalej. Chce umożliwić zastąpienie wszystkich sędziów w kraju osobami lojalnymi wobec rządu.
- Zmierzamy do jakiegoś totalitarnego społeczeństwa. Rząd dokonuje tak wiele zmian i robi to w tak dziwny sposób, bardzo często w środku nocy i bez żadnego badania od strony prawnej”
- straszą rozmówcy Szwedki.
„To, co dzieje się obecnie w Polsce, jest wyjątkowe, nigdy nie miało to miejsca w innym kraju UE - ale może łatwo się rozprzestrzeniać. Ruchy populistyczne i autorytarne są obecne wszędzie w Europie i koncentrują się na słabościach demokracji.
- Ale jestem optymistą, jeśli nie patrzeć na takie chwile, kiedy jestem skrajnie pesymistyczny - mówi Robert Kowalski, śmiejąc się głośno”
- czytamy.