W Niemczech dojdzie do zmiany w kierownictwie postkomunistyczej partii Lewica (Die Linke). Szefowa jej frakcji w Bundestagu Sahra Wagenknecht zapowiedziała, że nie będzie się znów ubiegać o to stanowisko. Może to oznaczać poważne konsekwencje dla niemieckiej polityki.
"Długa choroba, której powodem był przede wszystkim stres i przemęczenie, uświadomiły mi istnienie granic, których w przyszłości nie chcę przekraczać"
- napisała charyzmatyczna liderka radykalnie lewicowego ugrupowania w specjalnym oświadczeniu opublikowanym w poniedziałek.
Nieoficjalnie wiadomo jednak, że należąca do najbardziej rozpoznawalnych i lubianych polityków nad Renem Wagenknecht nie chce dłużej brać udziału w wewnątrzpartyjnych sporach. Die Linke, która powstała w 2007 roku w wyniku fuzji wschodnioniemieckiej postkomunistycznej Linkspartei (dawniej PDS) i zachodnioniemieckich rozłamowców z SPD oraz ruchów radykalnie lewicowych od początku była zarządzana kolektywnie.
Pozwalało to zabiegać o wyborców z najróżniejszych, niemających ze sobą nic wspólnego środowisk, ale prowokowało też nieustanne spory. Jeden z szefów partii Bernd Riexinger reprezentował związki zawodowe, współprzewodnicząca Katja Kipping - środowiska lewackie, jeden z przewodniczących frakcji w Bundestagu Dietmar Bartsch - wyborców ze wschodnich Niemiec rozczarowanych zjednoczeniem kraju i transformacją ustrojową.
Sahra Wagenknecht - prywatnie żona byłego szefa SPD Oskara Lafontaine'a, który doprowadził do rozłamu w ugrupowaniu po przeprowadzeniu przez kanclerza Gerharda Schroedera bolesnych reform rynku pracy i systemu opieki socjalnej - nalegała, by Die Linke stała się reprezentantką interesów rozczarowanych wyborców socjaldemokratów. Opowiadała się za powrotem państwa opiekuńczego. Reprezentowała jednocześnie poglądy nietypowe dla współczesnych ruchów skrajnie lewicowych i krytykowała politykę migracyjną rządu Angeli Merkel. Argumentowała, że państwo ma przede wszystkim obowiązki wobec swoich obywateli - nie da się ich wypełniać, rozdając zasiłki migrantom.
Wycofanie się Wagenknecht z przywództwa będzie oznaczać jeszcze większe przesunięcie programowe Die Linke na pozycje skrajnie lewicowe. Jednocześnie zarówno SPD, jak i Zieloni zasygnalizowali we wtorek, że otwiera to drogę do nowych sojuszy.
- Lewica ma teraz szansę przezwyciężyć swoje rozbicie w kwestiach dotyczących politycznych aliansów
- powiedział agencji DPA federalny dyrektor zarządzający Zielonych Michael Kellner. Wtórował mu wiceszef SPD Ralf Stegner.
W niedzielę Sahra Wagenknecht zrezygnowała też z przywództwa założonego przez siebie zrzeszenia Aufstehen. Miał to być masowy pozaparlamentarnych ruch lewicowo-populistyczny. Nie zyskał jednak szerokiego uznania.
Dotychczas wszelkie sojusze przedwyborcze Die Linke z Zielonymi i socjaldemokratami były niemożliwe właśnie ze względu na Wagenknecht i jej męża. Lewica jest obecnie reprezentowana w Bundestagu przez 69 deputowanych. W wyborach w 2017 roku zdobyła 9,2 proc. głosów.