- W regionie naddniestrzańskim w Mołdawii sytuacja pozostaje trudna. Formacje zbrojne regionu są w gotowości bojowej. Trwają przygotowania do ewakuacji rodzin oficerów rosyjskich wojskowej grupy operacyjnej stacjonującej w Naddniestrzu - poinformował dzisiaj wieczorem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Naddniestrze to zdominowana przez ludność rosyjskojęzyczną separatystyczna "republika" na terytorium Mołdawii - na początku lat 90. wypowiedziało posłuszeństwo władzom w Kiszyniowie i po krótkiej wojnie, której towarzyszyła rosyjska interwencja, wywalczyło niemal pełną niezależność. Ma własnego prezydenta, armię, siły bezpieczeństwa, urzędy podatkowe i walutę. Niepodległości Naddniestrza nie uznało żadne państwo, w tym Rosja, choć ta ostatnia wspiera je gospodarczo i politycznie. W Naddniestrzu stacjonuje też około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy. Łączna liczba sił wojskowych w tym nieuznawanym kraju szacowana jest na ok. 3000-3500.
W miejscowości Cobasna w Naddniestrzu, przy granicy z Ukrainą, mieści się posowiecki arsenał z około 20-21 tys. ton amunicji, która w ponad połowie jest przeterminowana. W ocenie ekspertów warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich potencjalna eksplozja na terenie tego kontrolowanego przez rosyjską armię składu mogłaby osiągnąć siłę wybuchu 10 kiloton trotylu.
W "republice" doszło w ostatnich dniach do serii incydentów. W poniedziałek, wtorek i środę odnotowano tam eksplozje nieopodal ministerstwa bezpieczeństwa w Tyraspolu, zniszczenie dwóch przekaźników radiowych, "atak" na jednostkę wojskową i domniemany ostrzał w pobliżu rosyjskich składów broni. W ocenie ukraińskiego wywiadu wojskowego są to prowokacje Kremla, które mają na celu wciągnięcie Naddniestrza w trwającą wojnę.
Propaganda rosyjska forsuje narrację, że to Ukraina chce otworzyć front w Naddniestrzu. Nawet dziś rosyjskie media przekazały informację o dronie z materiałami wybuchowymi, który miał zostać rzekomo wysłany nad Naddniestrze z rejonu Odessy.