4 maja odbywają się powtórzone wybory prezydenckie w Rumunii. Poprzednie zostały unieważnione z powodu rzekomej ingerencji Rosji. W okolicach południa Simion zwołał konferencję prasową, na której poinformował o licznych nieprawidłowościach w trwającym procesie.
Zgodnie z przekazanymi przez niego informacjami, na listach wyborczych znajdują się osoby zmarłe, choć system potwierdził ważność ich numerów identyfikacyjnych. Stwarza to duże ryzyko oddania głosu w ich imieniu. Ta sytuacja miała wystąpić w kilku regionach.
"Nasi koledzy odkryli na listach wiele zmarłych osób. One nie zmarły ostatnio, ani wczoraj, ani tydzień, czy miesiąc temu. Są zmarli od trzech, pięciu czy nawet dwudziestu lat"
– wskazał Simion.
Co więcej, część pracowników komisji miała być zastraszana. Mieli być zmuszani do podpisywania pustych protokołów. Wśród nieprawidłowości wskazano też m.in. kradzieże kart wyborczych.
Simion zarzucił też władzy, że mimo występujących problemów nie reaguje.