Z odtajnionego przez rząd Wielkiej Brytanii dokumentu wynika, że kraj ma dowody na to, że Rosja przez co najmniej pięć lat miała nieuprawniony dostęp do e-maila Julii Skripal. Ale to nie wszystko – Rosja już od tamtego czasu badała możliwość wykorzystania broni chemicznej w celu próby zabójstwa.
W liście do sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga doradca brytyjskiej premier ds. bezpieczeństwa narodowego Mark Sadwell zaznaczył, że Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej potwierdziła, że w marcowym ataku na byłego pułkownika rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i współpracownika brytyjskiego wywiadu Siergieja Skripala i jego córkę Julię użyto produkowanej przez Rosję substancji Nowiczok.
Tylko Rosja ma techniczne możliwości, doświadczenie operacyjne i motyw (by przeprowadzić taki atak) – ocenił Sadwell, jako prawdopodobne miejsce produkcji użytego środka wskazując laboratorium chemiczne w Szychanach.
Zastrzegł, że jest "wysoce prawdopodobne, że Nowiczok był przygotowywany tak, aby uniknąć wykrycia przez kraje Zachodu i w celu ominięcia międzynarodowych systemów kontroli broni chemicznej".
Doradca szefowej rządu zastrzegł jednocześnie, że deklaracja złożona przez Rosję po podpisaniu w 1993 roku konwencji o zwalczaniu broni chemicznej nie zawierała informacji o posiadanych przez nią zapasach Nowiczoka ani o możliwej dalszej produkcji tej substancji.
W liście doradca May napisał też, że Brytyjczycy "dysponują informacjami, że rosyjski wywiad interesował się Skripalami co najmniej od 2013 roku, kiedy konto poczty elektronicznej należące do Julii stało się celem ataku specjalistów ds. użycia technologii, pracujących dla rosyjskich służb wojskowych GRU".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Reżim kremlowskich zabójców". Wynalazca Nowiczoka oskarża Rosję o atak na Skripala!